sobota, 2 listopada 2013

rozdział 8

*Oczami Leny*

Ogłądaliśmy wiadomości... do salonu wszedł Liam zdziwił się że siedze na kolanach Lou. Ale machnął ręką i poszedł do Danielle. Ktoś zadzwonił do Lou posadził mnie na kanapie obok zerwał się do telefonu...
-nie idioto to twoja wina a nie moja - słuchał tamtego
-mam to w dupie masz tą różowo-włosą a ja mam Lenę więc się odpieprz - już wiedziałam żę to Harry... po tych słowach rozłozył się.
Rzucił telefonem tak mocno że pobił szkiełko.Usiadł obok mnie i miał smutną minę
-co się stało?? co ci powiedział Harry?
-nic- powiedział zły na świat
-prosze cię...jakby się nic nie stało to byś nie rzucił telefonem
-no dobra powiem ci-zająkał się
-wiem że dzwonił Harry ale co mówił??-zapytałam przerywając mu
-powiedział mi że jestem nikim ,że to on będzie dla ciebie najlepszym chłopakiem i że chce do ciebie wrócić bo zerwała z nim różowo włosa...-powiedział spuszczając wzrok
-hahaha!!!!on chce do mnie wrócić...teraz to tylko w snach-zaśmiałam się
-czyli że do niego nie wrócisz?!
-no pewnie że do niego nie wróce...za to co mi zrobił!!! on naprawde jest śmieszny!!!
-a ja z tej złości rozwaliłem telefon...-pocałowałam go
-dobra to kiedy lecimy do Barcelony- zmieniłam temat
-no jutro - powiedział z głupim uśmieszkiem
-ale...co?!...musze się spakować - pobiegłam na góre i zaczęłam wrzucać do walizki potrzebne rzeczy.Lou tylko się zaśmiał i przyszedł do mnie z jakimś pięknie zapakowanym pudełkiem .Podał mi ję i kiwnął głową(to chyba znaczyło otwórz).Otworzyłam a w środku była piekna beżowa sukienka.



 Ucieszyłam się i pocałowałam go czule...
-pakuj się...
Wyszedł z pokoju a w tej samej chwili wszedł Liaś. Usiadł na łóżku i popatrzał się na walizkę...
-wyprowadzasz się??? - zapytał z chichotem
-nie... lece na weekend do Barcelony z Lou
-uuu...tylko sie zabezpieczcie...-zaśmiał się a ja rzuciłam w niego skarpetkami.Śmiał się tak mocno że leciały mu łzy.Wstałam i skoczyłam na niego, zaczęłam go łaskotać i się z nim drażnić jak to rodzeństwo.Zaczął mnie czochrać i robić mi coś z twarzą .Śmieliśmy się ze mnie...

-to...jak wrócicie to moge zrobić kolacje powitlną?
-dobra ale zaproś te osoby co znam...
-oki...czyli Zayna,Nialla,Danielle,Paule,Harrego noi ja - uśmiechnął się
-Harry?!?!?!?! serio?!
-no jak go nie zaprosze to się obrazi...
-no dobra
----------------------------------------------------pustka ~Lena

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz