***
dalej
*Oczami Leny*
Wstałam rano o 5:00. Poszłam wziąć prysznic i się ubrać zajęło mi to godzinę.Usiadłam w salonie i czekałam na Liama i Danielle. Ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegłam otworzyć a w nich stał Harry, chciał mnie uściskać ale go odepchnęłam.
-o co ci chodzi? ja cię kocham!!
-słyszałam to dużo razy...
Jezu głupia jestem ja go kocham...oooohhhh...
-dobra jeśli mnie nie chcesz to zniknę z twojego życia- już wychodził ale ja nie mogłam się powstrzymać więc złapałam go za rękę przyciągnęłam do siebie mocno przytuliłam i pocałowałam. Uśmiechnął się.
-taką cię lubię...więc mogę z wami jechać?
-tak...-pociągnęłam go do salonu i usiedliśmy na kanapie.
Do salonu wszedł Liam.
-idź już do samochodu...
Posłuchałam go i poszliśmy do auta Harry wziął moją walizkę,włożył ją do bagażnika gdy wsiadł do samochodu przytuliłam go.Zaraz po nas wsiedli Liam i Danielle i samochód ruszył...
*godzinę później*
Podjechaliśmy pod klinikę,wyciągnęłam walizkę i poszliśmy do lekarza.Dużo gadał i wgl...Liam, Danielle i Harry odprowadzili mnie do mojego nowego pokoju.Przytuliłam się do Danielle i Liama a Harrego pocałowałam.
-kocham cię-powiedziałam do Hazzy a przede mną zamknęły się drzwi.
Pokój nie był taki straszny była tam kuchnia,własna łazienka,duże łóżko,szafa na ubrania i plazmowy telewizor.Rozpakowałam ciuchy i zobaczyłam marynarkę Harrego położyłam ją pod poduszką. Miałam być tutaj miesiąc.Położyłam się na łóżku,miałam trochę wyrzuty za to że nie powiedziałam Lou i Pauli ale zasłużyli na to. Ocknęłam się że nie powiedziałam blondasowi.Zadzwoniłam do lekarza o poprosiłam o mój telefon pozwolił mi i po chwili przyniósł go strażnik. Wybrałam numer i czekałam
-hej Niall
-cześć!!!gdzie ty jesteś martwiłem się o ciebie!!
-yyy...ja jestem w klinice...odwykowej
-co?! jesteś ćpunką?!
-niestety tak - powiedziałam smutna
-przepraszam
-nic nie szkodzi...ja też bym tak zareagowała
-na ile tam będziesz?
-miesiąc
-o matko...tak długo!!
-no...ale mam prośbę
-jaką?
-żebyś nie mówił Pauli i Lou...oki?
-no dobra
-ja muszę kończyć...papa
-pa- i rozłączyłam się przyszedł strażnik i zabrał mi komórkę.
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao,usiadłam na łóżku włączyłam TV i przytuliłam się do marynarki Harrego która była pod poduszką
I TAK ZACZĄŁ SIĘ MÓJ POBYT W KLINICE
*Oczami Lou*
Wstałem z kanapy , była około 2:00 po południu.Cały czas martwiłem się o Lenę.Czemu Paula mnie pocałowała?!Dobra kit... pojechałem do domu Liama. Zadzwoniłem do drzwi otworzyła je Danielle
-cześć...wejdź
-hej...jest Lena?!
-to ty niewiesz?!
-ale czego?!
-no...Lena jest w klinice odwykowej...zaczęła ćpać jak Paula cię pocałowała
-O BOŻE CO JA ZROBIŁEM-powiedziałem i ruszyłem do drzwi
-czekaj...Lena jest w klinice na mięsiąc
-gdzie jest ta klinika?!
-niewiem...ale jechaliśmy tam godzinę
-LIAM!!!-zaczęłem się drzeć a on tu przybiegł-gdzie jest ta klinika?-dał mi kartkę z adresem a ja zaraz tam ruszyłem...
*godzinę poźniej*
Podjechałem pod klinikę i szybkim krokiem poszedłem do lekarza.Zgodził się na max godzinę pobytu.Strażnik zaprowadził mnie pod jej celę i popchnął mnie do środka.Tę drzwi były na pięć zamków.Spojrzałem na Lenę a ona podeszła do mnie szybkim krokiem i "strzeliła mi z liścia"
-co?!-zapytałem zirytowany
-mówiłam że nie chce cie znać!!!-krzyknęła
-uspokuj się...przyjechałem tu bo cię kocham- powiedziałem i zbliżyłem się do niej,ale mnie odepchnęła
-ale ja ciebie nie kocham...
-ja wiem że coś do mnie czujesz
-dobra...nadal cię kocham ale nie tak jak wcześniej nie po tym co mi zrobiłeś
-ale to ona mnie pocałowała a nie ja ją
-no i co z tego...ale się ałowaliście-krzyknęła i podeszła do mnie, złapała mnie za koszulkę...-do końca swoich dni będę cie kochała ale teraz odejdź...
Ja nie daje za wygraną...więc przyciągnęłem ją do siebie i pocałowałem...wiedziałem że tego chce. Całowaliśmy się przez jakieś 5 minut.Usiadłem na łóżku wziąłem ją na kolana i spojrzałem w jej piękne oczy.
-kocham cię-przytuliłem się do niej
Strażnik wszedł do pokoju i machnął ręką. To znaczyło że muszę iść.Pocałowałem ostatni raz Lene i wyszedłem.Miała łzy w oczach,strażnik zamknął drzwi a ja słyszałem krzyki Leny.Usłyszałem jak coś spada z ziemię.Moje serce stanęło,nie chciałem żeby moja miłość była za kratami.Pobiegłem do lekarza żeby skrócić wyrok ale się nie zgodził.Wyszedłem przed klinike i usiadłem na ławce.Zobaczyłem biegnącego w moją stronę lekarza, zerwałem się z ławki i podszedłem do niego.
co się stało?!
Nic mi niechciał powiedzieć, więc pobiegłem za nim...Strażnik otworzył mi drzwi do pokoju Leny, zobaczyłęm w tym pokoju haos...Wszystko leżało na ziemi a Lena siedziała w kącie i płakała.Podbiegłem do niej i ją przytuliłem
-Lou ja niechcem tu być...-powiedziała a po jej policzku spłynęła łza.
Niewiedziałem co powiedzieć,siedzieliśmy tak dopóki Lena się nie uspokoiła.Przyszli dwaj strażnicy i posprzątali ten bałagan,wzięłem Lenę i psadziłem ją na łóżku.Przyszedł lekarz wiedziałem że mam już iść,wstałem i skierowałem się do drzwi Lena złapał mnie za nadgarstek i nie chiała póścić
-błagam...nie zostawiaj mnie-powiedziała cała zalana łzami
-przepraszam- na rozkaz lekarza wyszedłem...
Gdy wychodziłem zobaczyłem że Lena płacze...Strażnik zamknął te straszne drzwi.A ja wsiadłem do samochodu i ruszyłem do domu
*godzinę później*
Dojechałem już do domu,był obiad. Usiadłem do stołu przy którym siedzieli już Paula,Niall,Zayn,Harry i Perrie.Niall przerwał posiłek i spojrzał na mnie
-gdzie byłeś?
-u Leny...
-tak długo-dodała Paula
-no kawał drogi jest do tej kliniki
-kliniki?!-zapytali wszyscy oprócz Nialla i Harrego
-no jest w klinice odwykowej-powiedziałem spószczając wzrok
---------------------------------------------------
Myślę że wam się podobał ~Lena <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz