sobota, 30 listopada 2013

Info od Pajli

Siemasz, to tak:
1. Komentujcie to pomaga. o ile wgl ktos to czyta ;/ 
2. Napiszcie w komach, czy wolicie Paule czy Lene, i dlaczego 
3. Narazie nie napisze 25 rozdziału przynajmniej przez 3 dni, bo miałam pomysł ale Lena mi coś podsunęła i tera myśle nad tym ;/ 
4. To chyba wszystko :) No to czekam na odpowiedzi, a i nie martwcie sie że Paula nie żyje, ona zmartwychwstanie ! Hahahaha nic.

czwartek, 28 listopada 2013

rozdział 24

*Oczami Leny*
Siedziałam i czekałam na mój samolot...do wylotu była jeszcze godzina...Usłyszałam mój telefon, wyciągnęłam go i zobaczyłam że dzwoni Liam...ohhhh odbiorę...
-hej...
-Lena, gdzie ty jesteś ? A zresztą to w tej chwili nie jest ważne jeśli jesteś w Londynie to wracaj do domu jeśli nie to wracaj do Londynu
-ale co się stało? 
-Pa.... Pa... Paula nie żyje...
-nie to nie możliwe!!!!!!!nie nie nie!!!!!!!
Rozłączyłam się i poszłam jak najszybciej w stronę wyjścia...Zauważyłam TAXI podeszłam do niej, wsiadłam do środka i podałam adres. Po 20 minutach byłam już pod domem...Wyciągnęłam walizke i stanęłam przed nim ,popatrzałam się w okno...A w tej samej chwili ktoś przez nie wyjrzał...Odwróciłam się i poszłam w innym kierunku...Ktoś zaczął mnie wołać i biec?? Szarpnął mnie za rękę a ja ujrzałam Lou...
-zostaw mnie...
-gdzie ty byłaś?! ale to nie ważne...Paula nie...nie...nie...nie żyje...a ty sobie nic z tego nie robisz?!
-co???!!!!!myślisz że ja sobie z tego nic nie robię?!!!!!
-to po co ci ta walizka?!!
-miałam zamiar wyjechać do Polski!!!ale że... że...będzie pogrzeb Pauli to zostane na te cztery dni!!!a później wyjeżdżam...i już mnie nie zobaczysz...poukładacie sobie życie...BEZEMNIE!!!
-ale Lena dlaczego?????
-bo tak...a...a...a...to przeze mnie Paula zginęła...a teraz żegnaj...-i poszłam...pójde do jakiegoś hotelu...
-ale gdzie ty chcesz iść???!nie zostaniesz w Londynie?!!!
Nie odezwałam się tylko poszłam
-Lena tylko godzina...
Odwróciłam się...
-ale tylko godzina...
-dobra...-zrobił sztuczny uśmiech i poszliśmy do domu...Weszłam do środka i zobaczyłam wszystkich...Położyłam walizkę i usiadłam na fotelu, wszyscy się na mnie gapili...
-Lena!!!gdzie ty byłaś!!!?-krzyknął Liam
-gdzieś...
-powiedz!!!
-na lotnisku...miałam lecieć do Polski!!!!!!
-czemu???
-do chciałam wam ułatwić życie!!!!
-ale...
-tak rozjebałam wam życie, wam wszystkim...i dlatego chciałam zniknąć...-nic nie odpowiedzieli tak myślałam...-dobra mówcie co chcecie i ja już będę szła...
-Lena...chcemy pogadać o...
-ale ja nie chce o tym gadać...-zaczęłam płakać...
-Lena nie płacz...ty nic nie mogłaś zrobić...
-mogłam!!!mogłam się z Niallem nie całować albo mogłam nie usuwać dzie.... to znaczy mogłam się z nią nie kłucić!!!
-mogłaś nie usuwać dziecka!!!!czy ja się nie przesłyszałem????!!!-powiedział Lou
-no bo bo...
-czy ty właśnie powiedziałaś że usunęłaś ciążę??!!!!
-co ma ciąża do Pa...Paula była w ciąży miała urodzić dziecko...-i zaczęłam jeszcze mocniej płakać...

środa, 27 listopada 2013

rozdział 23

*Oczami Pauli * 
Zobaczyłam, że mam dwa smsy od kogo?... Od Leny, a to niespodzianka, przeczytałam i odpisałam jej :
"Lena! Lena co ty chcesz zrobić ?! Przecież mi nie chodziło o to żebyśmy sie od siebie oddaliły, musiałam wszystko przemyśleć, własnie o to chodzi że ja nie jestem zła na ciebie, tylko na niego! Lena nie rób nic sobie!Lena! prosze... " 
Jak najszybciej spakowałam sie i poleciałam na lotnisko, napisałam Liamowi smsa że wracam i jakby mógł po mnie przyjechać na lotnisko 
*chwile później* 
Siedziałam juz w samolocie Liam napisał że po mnei przyjedzie, nagle poczułam sie jakby spadała, a przez głośnik usłyszałam jak facetka mówi że sie rozbijemy o drzewo, Brawa dla pilota Kurwa. Jak w Smoleńsku, jebane samoloty-,- Super jade do przyjaciółki która chce sobie cos zrobic i najprawdopodobniej bede leżec w szpitalu przez najbliższe 2 miesiace ta i co jeszcze? -,- Juz po chwili, jakby urwał mi sie film, nic nie czułam Po porstu brak czegokolwiek i kogokolwiek  pierdolona nicość... 
*oczy Liama*
Siedziałem na lotnisku Czemu jej jeszcze nei ma? Usłyszałem jak przez głośniki mówia że samolot z Hawai do Londynu sie rozbił, i nikt nie przeżył, zaczeli mówić kto był na pokładzie: .... Paulina Kwiatkowska.... CO?! WTF?! ALE JAK TO ?! NIE ona nie może umrzec nie nie nie nie nie ! W tej samej chwili gdy siedziałem i płakałem jak dziecko zadzwonił telefon okazało sie że mam przyjechać i omówić sprawy z lekarzem, eh... lekarz to nic jak ja to powiem chłopakom, a co dopiero Lenie....  Ugh...
* 2 godziny póxniej* 
Rozmowa z lekarzem poszła nawet dobrze pojutrze pogrzeb Pauli, boże jak to brzmi, jade teraz do domu, hmm przede mna najtrudniejsze wyzwanie. Dojechałem w domu byli juz wszyscy no oprocz Leny gdzie ona jest? WTF?! dobra zadzwonie do niej, zwołałem chłopaków do salonu i zacząłem ...
- Chłopaki, nie mam dobrych wieści to sa najgorsze wieści jakie mogłem wam przekazywać, chodzi  o Paule
- Co jej jest? - spytali chórem 
 - ona nie... nie.. nie.. nie zyje, jej samolot rozbił sie gdy leciała do Londynu... Nikt nie przeżył. Widziałem że tak bedzie - Niall sie załamał i stwierdził że to przez niego... Chłopaki nei mogli uwierzyć.. no cóz teraz jeszcze Lena.  Zadzwoniłem do niej, o dziwno odebrała 
- Lena, gdzie ty jesteś ?  A zreszta to w tej chwili nie jest ważne jesli jestes w Londynie to wracaj do domu jesli nie to wracaj do Londynu
- ale co sie stało? 
- Pa.... pa... paula nie żyje...
___________________________________________________
OMG ale krótki -,- kit z tym nie mam siły wiecej pisac za dużo zimy xD szkoda tylko że nie ma dla kogo to pisać / Pajla :(

rozdział 22

*Oczami Hazzy*
Popatrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem że dzwoni do mnie moja była...ohhh...czego ona ode mnie chce...dobra odbiorę...
-cześć...-powiedziałem
-no hej pysiu...może wybierzemy się do parku musze z tobą pogadać...
-dzisiaj?!teraz?!
-no tak głuptasku...hihihi...
-nie możesz powiedzieć przez telefon?!
-nie to nie jest rozmowa na telefon...
-ohhh...no dobra
-oki to przyjedź po mnie
-dobra....
Rozłączyłem się, nagle poczułem na sobie ciepły dotyk nerwowo się odwróciłem i ujrzałem Lenę... chyba słyszała moją rozmowę
-pysiu?!
-oj....przestań...
-uuu...Harry ma dziewczynę!!!
-wcale że nie!!!
-tak, tak na pewno...a zresztą ciesze się...jak ma na imię?
-a czy to ważne...
-oj "pysiu" no powiedz...
-bardzo śmieszne...HA HA..
-i to bardzo...
-jadę...
-to jedz na spotkanie ze swoim "pysiaczkiem"
-przestań!!
-papatki "pysiu"
-HA HA...-poszedłem do auta...
*Oczami Leny*
Pójdę zobaczyć co z Tommo...Weszłam do środka...
-wyjdź!!!
-Lou...wybacz mi...ale ja inaczej nie mogłam postąpić...
-mogłaś!!!!
-tak?!!!a ty zerwał byś kontakt z osobą którą znasz od dzieciństwa???a chodziłbyś przez 3 lata?!!!- nic mi nie odpowiedział-tak myślałam!!!!
Wyszłam z pokoju, zeszłam ze schodka i zahaczyłam nogą o nogę i się sturlałam z samej góry...leżałam i płakałam...nagle zbiegł Louis...
-nic ci nie jest?!!!-chciał pomóc mi wstać ale ja nie chciałam...-przepraszam...
-czy naprawdę musze mieć takie życie?!!!lepiej było jak mnie nie znaliście!!!i do tego gdzie jest Paula?!!!!kurwa wiem zjebałam jej życie!!!!!ale do cholery gdzie ona jest?!!!
-Lena nie myśl tak...a Paula jest na Hawajach...
-serio?!
-no tak powiedziała o tym Liamowi...
-pewnie mnie nienawidzi...
Lou pomógł mi wstać usiadłam w salonie, wyciągnęłam telefon i napisałam sms'a Pauli
"Paula wiem że nie chcesz mnie znać i wgl. ale bardzo cie przepraszam. Nie wiem co mnie podkusiło do tego ale wiem jedno powiedziałam bym ci o tym zdarzeniu bo nie mogła bym żyć z tym że miałam stosunek z chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki, nie obwiniaj go bo to ja go zaciągnęłam...nie będę ci mówić o tym że byłam pijana, bo jakbym chciała to bym nie piła...i za to możesz tylko mnie obwiniać...jeśli nie będziesz chciała mnie znać to tylko powiedz a nie zobaczysz mnie już nigdy...zniknę z twojego życia raz na zawsze..."
Po 10 minutach nie odpisała nic, napisałam jej jeszcze jednego i ostatniego sms'a...
"Żegnaj...widziałaś mnie ostatni raz na tej nieszczęsnej imprezie..."
Wstałam i skierowałam się do drzwi...
-gdzie idziesz?-odezwał się Lou
-do domu...-podeszłam do niego i przytuliłam się...-żegnaj...
-ale czemu?!
Nie od powiedziałam nic i wyszłam...Doszłam do domu, weszłam do swojego pokoju i spakowałam swoje wszystkie rzeczy. Napisałam karteczkę do Liama...
I wyszłam...Zaszłam do parku usiadłam na ławce i czekałam na taksówkę...Po 5 minutach zjawiło się TAXI włożyłam do bagażnika walizke i usiadłam...
-to gdzie?
-na najbliższe lotnisko....
-dobrze to w drogę...dojedziemy za jakieś 20 minut...
20 minut później
Dojechałam na lotnisko, zapłaciłam za dojazd i popędziłam kupić bilet...Kupiłam bilet i czekałam na samolot miał być za 2 godz...ohhhhh...Usiadłam na krześle, wciągnęłam telefon i zobaczyłam nieodebrane połączenie od Liama...Nie oddzwonię no bo co ja mu powiem...
*Oczami Hazzy*
Było już po spotkaniu z moją byłą a tak wgl. to ma na imię Jessy...Ale kto chciał by wiedzieć...wiecie o ona mi zaproponowała?!!!Żebym do niej wrócił...ją chyba pojebało...nie dość że mnie zdradziła z dziewczyną!!!!!!to jeszcze chce się wepchnąć do mojego życia...japierdole.....
*Oczami Leny*
Siedziałam na lotnisku do wylotu miałam jeszcze godzinę...

poniedziałek, 25 listopada 2013

rozdział 21

*Oczami Leny*
***
Obudziłam się a nad sobą zobaczyłam Liama i Danielle. Liaś od razu się przytulił a ja jęknęłam z bólu.
-oj sorry
Kiwnęłam głową, rozglądnęłam się po sali i to o ujrzałam zostanie w mojej pamięci na wieki. Harry był przy mnie, chciałam do niego podejść i go mocno uściskać ale kabelki na całym ciele mi przeszkodziły a zresztą on tak słodko spał. Była już 09:00 rano a ja nie mogłam się doczekać kiedy Hazz się obudzi. Przyszła pielęgniarka i dała mi 5 tabletek. Że niby ja mam to wszystko wziąć!!!Kiwnęła głową i podała mi wodę. Połknęłam tabletki a ona się odczepiła i poszła buhahahaha. Zauważyłam że nie ma Hazzy...gdzie on może być, Liama i Danielle też nie ma...już jak się obudziłam to se poleźli...jezu...nagle zobaczyłam ich wchodzących do mojej sali, mieli w dłoniach kawe...
-a mi to nie łaska przynieść...
-ty nie możesz -powiedział Hazz
Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło, złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął
-obiecaj mi że już nigdy tego nie zrobisz...
-czyli czego
-nie będziesz próbowała się zabić
-ale...
-żadne "ale" nie zrobisz tego i już...
Przytuliłam go, a on mnie czule pocałował...Zostawił moją dłoń, poszedł sączyć kawe i jeść śniadanie które przyniósł mu Liaś...Ktoś wszedł do pokoju...a tą osobą ukazał się Lou...nie powiedział nic tylko podszedł do Liama, dał mu jakąś karteczkę i wyszedł. Liam od razu ją otworzył.
-frajer-burknął pod nosem-nawet "cześć" nie powie.
Jejku co on do mnie ma...ułożyłam się na łóżku a obok mnie usiadł Harry i zaczęła się gadka na temat ubrań....
*Oczami Lou*
Byłem w szpitalu przy recepcji...jejku głupi jestem. Zamiast do niej podejść, przytulić i pocałować to ja dałem Liamowi jakąś głupią karteczkę. Brawa dla mnie....może do niej pójdę i przeproszę. Dobra zrobię to przecież ona o mało co a by zginęła. Doszedłem do pod jej sale wszedłem do środka. Spojrzała się na mnie miała łzy w oczach, Harry wziął jej rękę i mocno ścisnął
-Lena przepraszam...
Nic nie od powiedziała tylko przytuliła się do Loczka, chyba już nie chce mnie znać...
-Louis, idź już-powiedział stanowczym głosem Harry, po tych słowach wyszedłem. Pobiegłem do najbliższej kwieciarni, kupiłem jej bukiet czerwonych róż. Przybiegłem do szpitala trochę zasapany, ruszyłem do jej sali i wręczyłem jej bukiet i wyszedłem...Z oddali usłyszałem swoje imię ale zignorowałem to... Doszedłem do domu ,położyłem się na łóżku. Usłyszałem czyjeś kroki, podniosłem się do pozycji siedzącej...ujrzałem Nialla co ten dupek ode mnie chce...
-co chcesz-burknąłem
-przyszedłem cię przeprosić...
-wal się....
-ale ja zrobiłem to nieumyślnie
-ta ta....bo byłeś pijany słyszałem tą wymówkę dużoooo razy...
-ale ja....ohhh...no dobra...ale ja cie naprawdę bardzo przepraszam....
-dobra gdzie jest Paula???!!!
-na Hawajach...w Honolulu
-serio?! co ona tam robi?
-wyjechała żeby sobie wszystko poukładać i odciąć się ode mnie i Leny...
-aha.............
-byłem u niej ale nie chce mnie znać....
-aha...dobra wybaczam ci...-podszedłem do niego i wyciągnąłem rękę na zgodę, a blondas się przytulił, zrobiłem wielkie oczy ale chyba potrzebował tego jak nikt inny...
-dobra choć jedziemy do Leny ją też trzeba przeprosić....
-no ale....no ok
Zeszliśmy na dół, Niall wziął telefon i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy...po krótkim czasie byliśmy na miejscu, postawiliśmy auto i skierowaliśmy się do sali Leny. Weszliśmy do środka i nie ujrzeliśmy nikogo...Pociągnąłem blondasa na parking, zobaczyłem ich wsiadających do auta. Pobiegliśmy tam jak najszybciej mogliśmy, złapałem Lenę za rękę i pocałowałem, no ale oczywiście ten dupek(Harry) musiał mnie odepchnąć. Lena szybko usiadła do samochodu a ten dupek obok niej i odjechali....Uklęknąłem na ziemie....
-ty dupku odwal się od niej!!!!!!!!!
-Louis jedźmy już...
-dobra...
Wstałem i poszliśmy do auta, wsiedliśmy i ruszyliśmy do domu. Dojechaliśmy pod dom Leny, weszliśmy po cichu do środka, zobaczyłem Harrego który przytula Lene...Lena wzięła kule i ruszyła przed siebie, złapałem blondasa za rękę i pobiegłem do kuchni się schować.Ale niestety ona przyszła do kuchni...
-co wy tutaj robicie?!
-przyszliśmy cie przeprosić
Podszedłem do niej i chciałem ją pocałować ale mnie odepchnęła
-Lou...
-ja chce cie przeprośic za to że nie byłem z tobą w szpitalu...
Podeszła do mnie spojrzała mi w oczy, rzuciła kule i się przytuliła...
-a ja przepraszam za to że całowałam się z Niallem...
-Lena-odezwał się Niall-to ja cie przepraszam...
-już dobrze wybaczam ci...-podeszła do niego i się przytuliła
-dziękuje a już myślałem że mi nie wybaczysz...
-Lou a ty wybaczysz mi?
-no pewnie...
-dobra to idziemy do salonu...
Złapała nas za rękę i ruszyła w strone salonu ale ja się wyrwałem i poszedłem do pokoju po mazaki, znalazłem je i zszedłem na dół. Usiadłem obok blondasa pokazałem Lenie mazaki a ona skumała o co chodzi i położyła noge z gipsem na stół złapaliśmy  mazaki i zaczęliśmy malować. Harry napisał "kocham cię" a ja napisałem "Lena+Louis=Dziecko <3" wystawiłem język Harremu,a on się wkurzył i napisał "Lena+Harry=Seks" Niall i Lena się zaśmali,Lena napisała "forever alone" a Niall "Lena+Niall=BFF"
-HAHAHA jaki wytrzeszcz zrobili już myslili że coś innego napiszesz HAHAHA....-powiedziała Lena...
Wzięła mazak i napisała "Harry+Louis+Lena=trójkącik"
-HAHAHAHAHA
-możemy spróbować-zaśmiał się Harry
-głupi jesteś -powiedziała-frajer-powiedziała cicho ale i tak wszyscy słyszeliśmy
-słyszałem...
-dobra przepraszam...HAHAHAHA...nie...
Wzieła mazak i napisała "Harry+Louis=Larry"
-sweet...
-nie!!!-zaprzeczyliśmy a Lena i Niall zaczeli się śmiać...
Mazaliśmy po gipsie obrazki i głupie napisy jak małe dzieci...
-kocham cię-wyszeptałem jej do ucha...
Pocałowała mnie w policzek, Harry to zobaczył i pocałował ją w usta. Ale ona tego nie odwzajemniła, widziałem jak się zdziwiła. Ale ja nie byłem dłużny też ja pocałowałem w usta. Też nie odwzajemniła
-ogarnijcie się!!!!!!!!!!
Złapałem Harrego za nadgarstek i pociągnąłem go do kuchni gdy już byliśmy w kuchni dałem mu w mordę...
*Oczami Leny*
Co oni tam robią i gdzie jest Niall?!Wzięłam kule i poszłam sprawdzić co się  tam dzieje. Weszłam do środka a oni co?!!!Bili się!!!!!!!!Lou miał rozwaloną wargę a Hazz rozcięty policzek
-czy wy macie coś z głową?!!!!!!
-ja nie mam...może ten cymbał ma!!!-krzyknął Hazz
-mnie nazywasz cymbałem!!!to nie ja całuje czyjąś dziewczynę!!!A LENA JEST MOJA!!!!!
-może niech ona zdecyduje!!!!
-ale ona już zdecydowała nie pamiętasz?!!!
-Lena wybierz jeszcze raz...-za proponował Harry
-nie jesteście nikogo warci!!!!i nie nazywaj mnie swoją własnością Louis!!!!!nie będę mieć już nigdy więcej chłopaka!!!!!a teraz....żegnam.......
-gdzie idziesz?!
-jak najdalej od was...-wzięłam torbę, kule i wyszłam trzaskając drzwiami...jeszcze słyszałam ich krzyki...
Pobiegłabym ale mam ten pierdzielony gips na nodze....ohhh...Poszłam do centrum handlowego, weszłam do mojego ulubionego sklepu i wiecie kogo zobaczyłam Daniela!!!!!!To mój były chłopak z Polski...Podeszłam do niego, stał do mnie tyłem.
-czy mogę w czymś pomóc?-zapytałam odwrócił się
-Lena!!!-przytulił mnie-co ty tu robisz??!!
-raczej co ty tu robisz?!
-ja przyjechałem z kumplami po nowe deski i ubrania
-aha...a gdzie masz kumpli?
-poszli po nowe deski...a ja przyszedłem tu bo pamiętałem że to twój ulubiony sklep i zawsze w weekendy do niego przyjeżdżaliśmy
-ohhh...pamiętasz to takie słodkie
-co ci się stało w nogę?
-no wiesz....wypadek....wjechałam autem w tir...
-i ty jeszcze żyjesz?
-tak jak widzisz stoje tu...
-taaaa...to co przejdziemy się
Doszliśmy do jego kumpli, znałam wszystkich... Przywitałam się z nimi, poszliśmy na kaw. A po kawie poszliśmy na zakupy...Oczywiście Daniel musiał mi coś kupić bo stwierdził że to tradycja...
Kupił mi czarne szpilki i czarną sukienke, znał moje wymiary  wiec nie musiałam przymierzać
-teraz jak ściągną ci gips to pójdziemy na impreze
-to za miesiąc...
-ale ja się niespiesze, akurat jesteśmy w Londynie 2 miesiące...bo pilnujemy chaty mojego brata...
-aha...
-to może wpadniesz do nas?!
-no mogę wpaść jak nie będę przeszkadzać...
-no przestań ty będziesz przeszkadzać?!!!!dobra idźmy już...
Doszliśmy do jego domu? nie to nie był dom to był pałac...był piękny ,weszliśmy do środka...to naprawdę jest pałac
-chcesz coś pić?
-sok...
-a nie lepiej kakao i jakiś film...
-no ok...ale komedia!
-horror!
-komedia!
-horror!
-komedia!
-horror!
-komedia!
-no niech ci będzie ale później horror...
-no ok...
-wybierz coś a ja wszystko przygotuje...
Przyniósł kakałka i koc...ułożył się obok mnie i włączył film "Spadaj Tato!"....Skończył się jak i kakałka...
-a teraz horror w 3D!!!
-dobra...ale się nie zdziw jak będę się do ciebie kleić
-ok...lepiej dla mnie...-zaśmiał się i poszedł po kakałka i popcorn. Usiadł obok mnie okrył nas kocykiem i zaczął się ten okrutny film "lustra". Skończył się film zobaczyłam na wyświetlacz telefonu. Nie dość że miałam 20 wiadomości od Lou i Hazzy to jeszcze była 23:40...zasiedziałam się...
-musze już iśc..
-zostań na noc...
-nie mogę...
-możesz....
-no dobra ale rano się zmywam...
-dobra...przyniosę ci jakieś ciuchy...
przyniósł mi swoją białą koszulke z napisem "nirvana"
-ohhh....moja ulubiona...
-num...pamiętałem...
Pobiegłam do łazienki zrzuciłam z siebie ciuchy i teraz stałam w samej bieliźnie, ubrałam na siebie koszulke Daniela i zeszłam na dół
-i jak wyglądam
-olśniewająco jak zawsze...
-ohhh...to miłe...
-Lena...nadal cie kocham...a ty?
-ja...moje uczucia nie minęły...znasz mnie jak nikt inny...
-czyli mam jakieś szanse?
-no...może...żartuje pewnie że masz....
-to będziesz moją dziewczyną?
-no pewnie że tak
Poszedł do łazienki po 2 minutach z niej wyszedł miał na sobie czarne bokserki. Złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego sypialni...położyliśmy się i zasnęłam...
***
Obudziłam się było jakoś przed 09:00,Daniela nie było...pewnie robi śniadanie. Zeszłam na dół, poczułam zapach naleśników
-już wstałaś, kotku...
-tak, obudził mnie zapach naleśników...
Wzięłam naleśnika i posmarowałam go nutellą...
-a mi to co?
-weź mojego jest z nutellą...
-rzuć
-dobra ale jak trafie ci w twarz to się niezłość...
-ok...
Rzuciłam mu....w twarz, zaczęłam się śmiać. Usłyszałam moją ulubioną piosenkę.
-kochanie telefon
-a no tak...
Poszłam odebrać, zobaczyłam nieznany numer...
-halo?
-musimy się spotkać w parku jak najszybciej...do zobaczenia.....
-ale....-nie zdążyłam nic powiedzieć bo się rozłączył
Poszłam wziąć prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół...
-Daniel ja ide zaraz wróce...
-ale gdzie?
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo pędem ruszyłam do parku, oczywiście nie mogłam biec bo mam ten głupi gips....Doszłam do parku, usiadłam na ławce obok stawu i czekałam...Ktoś usiadł obok mnie ale nic nie mówił tylko siedził...
-Lena przepraszam...
-tylko nie ty-ruszyłam w strone wyjścia...
-poczekaj...
-Hazz odczep się...
-gdzie spałaś?
-gdzieś...co cie to!!
-martwię się o ciebie
-to się martw...
-poczekaj...przepraszam że się pobiłem z Lou
-mnie przepraszasz???
-chwila...Lena...wróć do domu ty zdecydujesz z kim będziesz chodziła...
-dobra...ale już więcej tego nie róbcie....
-oki....to chodźmy
Podjechaliśmy pod dom, Harry pomógł mi wysiąść. Weszliśmy do środka, nikogo nie było ale zaraz, zaraz ...usłyszałam cichutki płacz dobiegał z jakiegoś pokoju a dokładnie to z pokoju Lou... Poszłam do jego pokoju, Lou siedział w kącie i płakał...Położyłam kule i usiadłam obok niego...
-Lou co się stało
-Lena powiec mi kochasz mnie jeszcze?
-Lou to nie jest takie proste...
-wiedziałem...masz kogoś...
-co?!czemu niby tak sądzisz?
-bo tak sądze...
-Lou...
-nie chce cie znać!!!!wyjdź!!!
-ale Lou...
-przestań!!!!wyjdź!!!
Wyszłam z pokoju, usiadłam w salonie i zalewałam się łzami, podszedł do mnie Harry...
-co się dzieje?
-nic
-widze
-no bo...a nic
Przybliżył się do mnie i przytulił mnie do siebie...
-telefon...
-ohh no tak...poczekaj chwile
Poszłam odebrać telefon, spojrzałam na wyświetlacz Daniel
-halo...
-gdzie ty jesteś?
-ja jestem w domu...sorki ze się tak zmyłam ale musiałam...
-aha...dobra to jak będziesz miała czas to wpadnij...
-ok to pa
-pa kotku-rozłączyłam się
Hazz spojrzał na mnie...
-kotku?
-taaaa...
-więc kto to?
-Daniel...nie znasz go....
-no masz racje nie znam gościa...powiedz tylko czemu akurat on?
-no bo znam go od dzieciństwa...
-aha a za ile on wraca do Polski?
-za 2 miesiące...
-ohhh...tak długo????????
-no tak...
Siedzieliśmy tak sobie w salonie wtuleni w siebie kiedy nagle poczułam łaskotki, zaczęłam się śmiać a on nie wiedział o co mi chodzi...
-Harry to łaskocze!!!!
-kiedy ja nic....ooooo to mój telefon
-odbierz...głuptasku....
*Oczami Hazzy*
Zostawiłem Lenę a sam poszedłem odebrać telefon...
nie zgadniecie kto dzwonił...
----------------------------------------------------myśle że może być...jak dla mnie....~Lena

piątek, 22 listopada 2013

rozdział 20

*Oczami Pauli*
Wylądowałam na Hawajach, konkretnie to w Honolulu stolicy Hawai, stwierdziłam że napisze jeszcze jedną  wiadomość do Liama, wyjęłam mojego HTC One i napisałam:
Witaj Liaś, pisze tylko po to żebyś nie myślał sobie że uciekam od problemów ja po prostu chce sobie wszystko przemyśleć. Jestem na Hawajach ALE BŁAGAM CIE NIE MÓW O TYM NIKOMU! - po prostu do ciebie mam największe  zaufanie, pisz jak coś będzie się działo :) Myśle że wróce za jakis tydzień, odpoczne poukładam sobie wszystko i wracam. Pewnie cie to nie obchodzi, ale tak pisze żebyś wiedział.
Wzięłam swoje bagaże, i pojechałam taxówką, do najbliższego hotelu. Miałam naprawdę fajny apartament, rozpakowałam sie przebrałam w krótkie spodenki w flagę amerykańską, białą bokserkę i krótkie conversy na cienkiej podeszwie, i wyszłam sie przejść oczywiście telefon schowałąm do kieszeni. Po chwili zauwazyłam że mam sms'a od Liama a treśc była taka:
OMG Paula w końcu wiem gdzie jesteś, jak niby mnie to nie obchodzi?! Nawet nie wiesz kurwa jak ja sie martwiłem! Paula, Lena jest w szpitalu ! Wjechała w tira!! Masz moje słowo nie powiem nikomu, czekam aż w końcu wrócisz, wszyscy sie o ciebie martwią
Jezu ale jak to Lena wjechała w tir? pewnie z mojego powodu, no ale cóż nie mogę teraz wrócić. Ugh ! Poszłam na plaże, usiadłam na piasku i mysślałąm o moim zjebanym życiu, wszystko sie pieprzy! Całe moje życie to jedna wielka katastrofa! Do tego, na każdym kroku ranie osoby na których mi zależy, czy to wszystko musi być takie trudne?!  Ugh... a może po prostu lepiej było by im wszystkim beze mnie.... siedziałam dalej na plaży i rozmyślałam o moim beznadziejnym życiu, gdy dostałam sms'a, a był on od kogo? Od Nialla, jak ten dupek śmie jeszcze do mnie pisać ! Nie nawidze go!  Uh ale moja ciekawość zwyciężyła no  i przeczytałam tego sms'a a brzmiał on tak:
Paula? Gdzie jesteś? Wszyscy sie o ciebie martwią ugh... czemu odrazu uciekasz? czemu nie dasz mi wyjaśnić tego wszystkiego?
Odpisałam mu:
Oh... Niall, ty nic nie rozumiesz....po porstu zobacz wszystko jest lepiej gdy .. mnie nie ma, gdyby mnie nie było nie byłabym załamana przez Kamila i nie pocałowałabym Louisa, gdyby mnie nie bbyło może odrazu byś sie związał z Leną, bo tego chcesz tak? Bo po tamtej nocy tak wnioskuje, a i jeszcze jedno TO ŻE BYŁEŚ PIJANY CIE NIE USPRAWIEDLIWIA! Powinieneś dobrze wiedzieć że alkohol różne rzeczy robi z ludźmi, trzeba było tyle nie pić, teraz tak myśle że gdybym nie weszła do tej łazienki przeleciałbyś Lene, i co ? powiedziałbyś mi o tym? bo cos mi sie wydaje że nie... 
UH,... po co on do mnie pisze ja chce spokoju! Jezu to już 20.00? dobrze że mam niedaleko do hotelu właściwie to mój hotel jest na przeciwko plaży. Przebrałam sie w piżame usiadłam na łóżku i wyjęłam mój pamiętnik, w którym nie pisałam już nic od 2 lat... Jednak dzisiaj postanowiłam zapisać:
Drogi pamiętniku.... 
 Czy dobrze postąpiłam? Czemu nie dałam im tego wyjaśnić? Teraz już niczego nie jestem pewna... Moje życie to jedna wielka katastrofa .... Wszystko się wali.... Im pewnie jest lepiej że mnie nie ma.... Zresztą Lena też na początku nie dała mi nic wyjaśnić.... Zamknęła sie w sobie, i zaczęła ćpać..... I to wszystko przeze mnie..... Czasami zastanawiam sie czy nie lepiej by było gdy   bym sobie przecięła te cholerne żyły.... A najlepiej by było gdyby mama mnie usunęła, jak była w ciąży wtedy nikt by za mną nie tęsknił.... Hmm... W sumie teraz też nikt by za mną nie tęsknił.... 
Zamknęłam, pamiętnik położyłam sie, chwile jeszcze myślałam ale za chwile już zasnełam... 
*Następny dzień*
Obudził mnie dzwonek... DO DRZWI?! Czego ode mnie chcą? Poszłam w piżamie otworzyć drzwi, a to co za nimi ujrzałam strasznie mnie zdziwiło... Na korytarzu stał Niall, hmm.. normalne dziewczyna pewnie rozryczała  by sie i jeszcze huj wie co -,- a ja zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem, poszłam wziąć szybki prysznic, włosy spięłam w niechlujnego koka, założyłam białą bluzkę z napisem "fuck the life" i czarne krótkie spodenki i tradycyjnie białe krótkie conversy na cienkiej podeszwie, telefon do kieszni i moge isc na miasto, otworzyłam drzwi od apartamentu a na korytarzu dalej stał blondas, stwierdziłam że zabije Liama, że mu powiedział gdzie jestem, napisałam Daddy'emu sms'a:
Obiecałeś.... 
po chwili dostałam odpowiedź :
Musiałem mu powiedzieć.. .Wybacz proszee ! :(
Musiałam sie nad tym zastanowić no ale cóż Liam nigdy nie powiedziałby Niallowi gdyby to nie miało sensu no trudno stało sie, to sie nie odstanie... Chciałam pójść dalej, ale Niall złapał mnie za rękę  i zaczął ten swój denny monolog:
-Paula, ja wiem że jestem dupkiem i nigdy mi nie wybaczysz, ale tylko chce żebys wiedziała że cie kocham, i strasznie cie przepraszam ...  
- OMG Niall jakie to słodkie (sarkazm) Dobra a teraz skończ bo gadasz jak w hiszpańskich telenowelach w których kłócą sie a potem sie godzą, kłócą, godzą i tak w kółko, i jeśli możesz to suń swoje szanowne cztery litery, bo chce przejśc 
- nie puszcze cie dopóki mi nie wybaczysz.. 
- Oj mój ty biedny Niallerku, jeśli chcesz wiedzieć to nie jestem w stanie ci wybaczyć, na pewno nie teraz... może kiedyś... 
I nagle Niall sie odsunął bylam jakieś 5 metrów od niego kiedy usłyszałam jak mówi :
Pamiętaj, będę walczył.. 
-Och, jakie to romantyczne, romantyzm kurwa -,-
Siedziałam w Star Bucksie (nie wiem jak to sie pisze) i piłam kawe, gdy w sklepie na przeciwko zobaczyłam super buty, to były Nike Blazer'y w kolorze czarnym z białymi dodatkami ooo.. a w sklepie obok była przecena na deskorolki mhm... to będą udane zakupy, weszłam do obu sklepów,  kupiłam i buty i deske, na której dojechałam do hotelu, pod moim pokojem nie było już Niall'a i bardzo dobrze, rzuciłam sie na łóżko, i włączyłam telewizje, miałam tu takie coś że mogłam se wybrać jeżyk i wgl no to se wzięłąm na polską telewizje bo chociaż znam płynnie angielski to jednak i tak moim rodowitym językiem jest polski akurat leciały "Trudne Sprawy", i stwierdziłam że całe moje życie to jedne wielkie Trudne Sprawy... 
-----------------------------------------------
Ugh, okropny jak zwykle, mam prośbe jesli czytasz tego bloga to skomentuj nie musisz komentowac wszystkich rozdziałów, jesli nie chcesz to reszty nie komentuj. Skomentuj tylko ten bo chce wiedzieć czy jest dla kogo pisac tego bloga SRUBUDUBU / Pajla ;(

poniedziałek, 18 listopada 2013

rozdział 19

*Oczami Leny*
Obudziłam się...zauważyłam że jestem w swoim pokoju.Ale mnie głowa boli nic nie pamiętam. Pamiętam jak poszliśmy na Imprezę a dalej nic.Do pokoju wszedł Liaś.
-Liam powiesz mi co się stało?
-całowałaś się z Niallem i byś się z bzyknęła w kiblu....
-co!!!!!?ja z Niallem?!!!
-tak....
-O BOŻE JAKĄ JESTEM SUKĄ....JA PIERDOLE!!!!naprawdę?!
-no tak....nic nie pamiętasz?!
-no nic....jestem zwykłą dziwkom...
Ubrałam się i wyszłam z domu...poszłam nad wiadukt usiadłam na barierce...podszedł do mnie mój znajomy dealer...
-bierzesz coś?
-daj amfę
Podał mi do ręki trzy paczuszki amfy i poszedł
-nie chcesz kasy
-dziś masz za darmo
-dzięki
Zaciągnęłam się trzy razy...zakręciło mi sie w głowie.Stanęłam na barierce,chyba skocze...Nie warto już żyć za to co zrobiłam Pauli...nie chce mi się żyć.Mam lepszy pomysł żeby zginąć.Zeszłam z barierki i skierowałam się do domu.Doszłam do domu, musiałam unikać Liama żeby nie wykrył u mnie narkotyków.Pobiegłam do kuchni,chwyciłam kluczyki od mojego auta i uciekłam z domu.Wsiadłam do samochodu,odpaliłam go i ruszyłam przed siebie. Byłam już na wiadukcie zauważyłam ciężarówkę i wjechałam w nią...
*Oczami Liama*
Gdzie jest Lena nie ma jej już 6 godzin.Zadzwonię do niej.Pierwszy sygnał,drugi i trzeci.
-halo...
-kim jesteś szukam swojej siostry Leny...
-ja jestem lekarzem.Pańska siostra jest w szpitalu miała wypadek z tirem.Miała operacje. Jeśli pan może to niech tu przyjedzie.
-zaraz będę-rozłączyłem się
-DANIELLE!!!!!JEDZIEMY DO SZPITALA ZBIERAJ SIĘ
Przybiegła bardzo szybko,pobiegliśmy do samochodu.
Po 5 minutach dojechaliśmy,pobiegłem do recepcji a pielęgniarka podała mi jej salę.Podeszłem do niej i złapałem ją za rękę.
-Lena...dlaczego to zrobiłaś...
Poleciała mi łza,boże jeśli ona umrze to ja sobie tego nie daruje.Danielle podeszła do mnie i złapała mnie za rękę.
-będzie dobrze...
-nie już nigdy nie będzie dobrze...
Spojrzała w moje oczy,otarła mi łzy i przytuliła się.Posadziłem ją na kolanach i złapałem rękę Leny. Przyszedł do nas lekarz.
-jest w śpiączce...powinna niedługo się obudzić...
-jaką przeszła operację?
-miała rozciętą szyję musieliśmy ją zaszyć,jeszcze złamana noga i rozbita głowa.
-dziękuje już za dużo się dowiedziałem...
-dobrze...do zobaczenia
I wyszedł z sali...Może zadzwonię do Pauli ale co ja jej powiem "hej Paula no wiesz Lena się prawie przez ciebie zabiła bo wjechała w tir.Za to że całowała się z Niallem a ty jej nienawidzisz i jeszcze jedno ona ci wybaczyła pocałunek a ty co?nie możesz z nią pogadać tylko uciekasz przed problemem..." no najlepiej tak jej powiem...BRAWA DLA MNIE!!!
-Lenuś obudź się błagam cię...
-Liaś zostaw ją...
-nie...
Położyłem się z Danielle na drugim łóżku i zasnąłem
*Oczami Leny*
*sen*
Strasznie raziło mnie słońce,usłyszałam jakieś śmiechy.Zauważyłam że jestem na łące,a na jej środku był rozłożony koc a na nim siedzieli: Liam,Danielle,Zayn,Perrie,Lou,Hazz,Paula,Niall i dwie dziewczyny.Chciałam tam podejść,ale usłyszałam te słowa "Bez Leny jest lepiej" a powiedział je Lou,przytulając jakąś dziewczynę. Dobrze wiedzieć...Nagle z tej łąki zrobił się dłuuuugi korytarz a na jego końcu było światło...
-chyba tam pójdę i tak już nikt mnie nienawidzi...
Nagle poczułam drgawki,upadłam na ziemie,jeszcze raz poczułam mocniejsze drgawki i...
-------------------------------------------------------------myśle że wam się podobało sorki że taki smutny ale miałam taką wene ~Lenuś :*




rozdział 18

*oczami Pauli *
*5 dni później*
Wrócilismy już z Niallem,górach było okej nic ciekawego oprócz tego że jestem w ciąży strasznie sie ciesze Niall chyba też, chociaz może tylko udaje? hmm.... no nie wiem, wpadłam do domu i wszysyc chcieli sie na mnie rzucić, ale zwinnie ich ominęłam, i z fochem poszłam do siebie do pokoju, w sumie to czemu ja ich odrzuciłam? ugh ostatnio wszystko mnie denerwuje to chyba ta ciąża ;/ Wieczorem mielismy isć na impreze, wolałabym zostac w domu ale mnie na mówili UGH....!
*na imprezie*
Wszyscy strasznie dużo pili no oprócz mnie i Liama, to w sumie dobrze że on nie pił bo ja bym sobie z nimi nie poradziła później HAHHA ALE BEDE MIAŁA Z NICH BEKE JAK JA BEDE SIE DOBRZE CZUŁA A CI BĘDA LECZYĆ KACA HAHAHAHAHAHAHAHA!
Hm... nigdzie nie widze Nialla i Leny wiem że oboje duzo wypili więc pewnie gdzieś sie kręcą, pójdę ich poszukać, przeszłam całą sale i nigdzie ich nie było, poszłam jeszcze do toalety sprawdzić, czy może lena tam jest, weszłam a w jednej kabinie zauważyłam Lenę całującą sie z Niallem, który juz rozpinał jej sukienke
p- TY CHUJU ! Mogłeś odrazu powiedziec że wolisz tą suke ode mnie, no tak przecież każdy woli ją ode mnie !
L- Paula to nie tak jak myslisz...
p- nie tak jak mysle?! NIE TAK JAK MYSLE? CHCIAŁAŚ SIE PRZELECIEĆ Z MOIM CHŁOPAKIEM W KIBLU  czy cos tu jest nie tak jak mysle?!
p - Z nami koniec, i z naszym związkiem i z naszą przyjaźnią!, nie chce was już nigdy widzieć na oczy
Wybiegłam stamtąd z płaczem szepnęłam Liamowi, że idę juz do domu, po drodze było mi strasznie zimno i niedobrze ;/  Weszłam do mojego pokoju spakowałam wszystkie swoje rzeczy i stwierdziłam że jest 4 nad ranem, poszłam sie przespać do hotelu a na telefonie sprawdziłam nabliższy lot na Hawaje, wiem że to będzie duzo kosztowało ale mam troche kasy,  najszybszy lot miałam o 9.00 rano, akurat.
Wstałam o 6.00, ubrałam sie i pojechałam taxówką na lotnisko była 8.00 odprawa i te sprawy a już po chwili siedziałam w samolocie.
Szybko napisałam smsa Liamowi :
- Liaś, nie martw się, nic mi nie jest po prostu chcę sie odciąć od Leny i Nialla, za dużo przeżyć mam nadzieje że zrozumiesz :)

piątek, 15 listopada 2013

rozdział 17

*Oczami Leny*
Siedziałam tak sobie w salonie i ogl. TV.Byłam przykryta kocykiem i piłam kakao.Przybiegła do mnie uradowana Paula.
-co się stało?
-no wiesz...jadę z Niallem w góry!!!
-fajnie a gdzie?
-do Czech...
-fajnie
-co się stało?!
-nic....czemu miało się coś stać...
-bo jesteś smutna
-nie po prostu zmęczona...a ty idz się szykować...
-no dobra
Poszła na górę się szykować a ja ubrałam kurtkę i wyszłam.Poszłam do parku,usiadłam pod drzewem i zaczęłam wzdychać.Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam 20 wiadomości od Hazzy.Przeczytałam tylko jedną a w niej było napisane "nie martw się już nigdy mnie nie zobaczysz" Wstałam i pobiegłam do ich domu. Weszłam a na dole go nie było,poszłam na góre do jego pokoju,ale nie było go ani jego rzeczy.Zobaczyłam na łóżku karteczkę,otworzyłam ją "Lena jeśli to ty to chciałem cię bardzo przeprosić.Nie szukaj mnie i nie dzwoń.Bardzo cię kocham ale wiedząc że ty mnie nie kochasz nie chce mi się żyć...Żegnaj najdroższa....
                                  Harry
Po moim policzku spłynęła łza...ale ją otarłam. Harry chce się zabić przeze mnie co ja mam zrobić?!Wyszłam z domu wsiadłam do auta i pojechałam nad bliski wiadukt z którego chciałam skoczyć.Był straszny korek więc zgasiłam auto i pobiegłam.Dobiegłam do wiaduktu,zauważyłam jakiegoś kolesia stojącego na barierce.Podbiegłam do niego żeby upewnić się że to Harry.I to był on.
-Hazz nie rób tego!!!!
-Lena?!miałaś mnie nie szukać!!!!
-ale nie mogłam cię tak zostawić!!!!myślisz że jakbyś skoczył to bym o tobie zapomniała?! ja cię kocham!!!! i...będę z tobą...ale nie skacz.....
-naprawdę?!
-tak.....
Zszedł z barierki i się przytulił.Złapałam go za rękę i wsiedliśmy do samochodu.Podjechaliśmy pod dom.
-Harry obiecaj mi że już nigdy więcej tego nie zrobisz.....
-ale ty obiecaj mi że już nigdy mnie nie opuścisz
-yyy...Harry nie mogę ci tego obiecać...
-dlaczego?!przecież kochamy się...
Nie chciałam z nim gadać więc poszłam do domu i usiadłam w salonie.Zrobiło mi się nie dobrze pobiegłam do toalety i zwymiotowałam.Miałam mdłości,cały czas wymiotowałam ale od czego?!ktoś wszedł do łazienki...
-Lena zaparzyć ci herbatę?-usłyszałam głos Lou
-nie...
-Lena ja wiem od czego to może być....
-dawaj...

-może...to po naszej nocy...
-chcesz mi powiedzieć że jestem w ciąży?!!!czyli się niezabezpieczyłeś????co????!!!!!
-zapomniałem....
-nie to nie może być prawda!!!!nie!!!!nie!!!słyszysz nie!!!!!
-Lena nie jestem pewien...zrób test..
-dobra...
-pojadę do apteki...zaraz wrócę..
Usiadłam w salonie i czekałam...po 10 minutach Lou wrócił podał mi test do ręki,a ja poszłam sprawdzić.
Wyszłam z łazienki i usiadłam obok Lou...
-i co??!!
-nic...
-no jak wyszedł test?!
-nic nie wyszło...
-szkoda...
Co on chciał dziecko?!dobra tak naprawdę test wyszedł pozytywnie będę miała dziecko ale ja nie chce...Poszłam na górę wyciągnęłam telefon i wykonałam bardzo,bardzo ważną rozmowę.Umówiłam sie na godz.14:00 a była 13:00.Mam tylko godzinę, wzięłam prysznic,ubrałam na siebie sukienke a na nogi czarne vans'y.Była godzina 13:40,zobaczyłam kurtkę Zayna.Włożyłam rękę do kieszeni i wyciągnęłam papierosa,wyszłam na dwór i zapaliłam. Skończyłam palić,wsiadłam do auta i pojechałam do kliniki.Dojechałam na 13:54,popędziłam do gabinetu, weszłam do środka.
-dzień dobry...ja przyszłam dokonać aborcje.
-na godzinę 15:00
-dobrze poczekam
Wyszłam z gabinetu i usiadłam obok recepcji.Chyba zadzwonię do Pauli,pierwszy sygnał drugi i trzeci.
-hej Lena...co jest?
-Paula wiesz ja...ja jestem
-czekaj chwilę...ałłłłłł...dobra już...dawaj
-bo ja....jestem właśnie w sklepie kupić ci coś??
-nie dzięki
-aha to pa...
-pa...-i rozłączyłam się
Niemogłam jej tego powiedzieć...
Wybiła ta godzina,weszłam do gabinetu i usiadłam na krześle.
-dobrze więc napewno chce pani dokonać aborcje?niech się pani dobrze zastanowi...
-napewno
-dobrze-podszedło do gablotki i wyciągnął tabletki-niech pani to stosuję...to jest lepszy sposób żeby usunąć dziecko...
-przez ile dni?
-przez 3dni
-dobrze dziękuje...dowidzenia
-dowidzenia
Wyszłam...wsiadłam do samochodu i popatrzałam na tabletki
-yyy...trzy tabletki przez trzy dni...kit wezmę teraz trzy...-wzięłam i ruszyłam
Podjechałam pod dom...
------------------------------------------------------~Lena



wtorek, 12 listopada 2013

rozdział 16

*oczami Pauli *
Kurwa jego mać ! Do tego nie miało dojśc! Powiedziałam Niallowi, że nic do niego nie czuje a wczorajszej nocy sie z nim przespałam BRAWA DLA MNIE Pójdę z nim pogadac. Poszłam,  na góre, blondasa znalazłam w jego pokoju, zapukałam
N-śmiało
Weszłam nie pewnie, ze spuszczoną głową, Niall siedział w kącie i ... płakał? nie to nie możliwe a jednak po chwili usłyszałam ciche łkanie
P- Niall, musimy pogadać
N- tak, wiem Paula, wiem
Żadne z nas nie chciało zacząć, tej rozmowy więc nastała ta cholerna cisza
P- więc Niall posłuchaj musisz wiedzieć, że to nie jest tak że po seksie, zacznę cie kochać, ale to tez nie jest tak, że chodze do łóżka z każdym przypadkowym kolesiem, usłyszałam głośniejszy płacz, złapałam go za ręce, i podniosłam go że teraz stał na równych  nogach, dalej płakał nie mówiłam nic, po prostu wtuliłam sie w niego.
N- Paula, możesz mi to wszystko wyjaśnić? Noc była zajebista i w ogóle ale ja chce wiedziec o co w tym wszystkim chodzi??
P- Niall no bo ja sama nie wiem! to nie jest takie proste! myslisz że mi jest łatwo?  Byłoby duzo prościej gdybyś nie był taki idealny, perfekcyjny no! Odpowedz mi na jedno pytanie. Czemu ja? czemu to ja ci sie podobam, z tylu milionów dziewczyn które chciałyby być teraz no moim miejscu wybrałeś akurat mnie? Dlaczego?
N- Paula, posłuchaj Chcesz wiedzieć? - Dobrze to ci powiem. Już gdy pierwszy raz cie zobaczyłem, wiedziałem że chce być tym którego kcohasz, któremu przyrzekniesz: "I, że cie nie opuszczę aż do śmierci". Chce abys to do mnie przychodziła z każdym problemem, żebysmy razem go rozwiązywali, żeby twój problem był naszym problemem, chciałbym żebys była tylko moja. Chciałbym sie o ciebie troszczyć, sprawiać abys była bezpieczna. Czy ja sie zakochałem ?
P- Niall, ja nie wiem co mam ci powiedziec, jestes naprawde fajny ale ja z dnia na dzien sie w tobie nie zakocham
N- daj mi szansę Paula prosze 
P- em no dobrze ja..... zgadzam sie 
n- naprawde?
p- tak 
n- omg tak strasznie sie ciesze !
n - no to co dziś robimy moja dziewczyno 
p - hmm.. nie wiem 
n- MAM! tak to dobry pomysł, co powiesz na park linowy w górach?
p- Niall jestesmy w Londynie, jak ty tu znajdziesz góry ?
n- oj mamy auto pojedziemy do nie wiem ... czech? moze być?
p- Oczywiście że tak! kocham takie parki, Niall dziekuje 
Chciałam pocałowac Nialla w policzek, ale blondas odwrócił, głowę i pocałowałam go w usta, oh moje buty nagle stały sie bardzo interesujące, Niall tez gapił sie w podłoge nagle spytał
n- no to kiedy jedziemy ?
p- mozemy już teraz 
n- okej  

poniedziałek, 11 listopada 2013

rozdział 15

*Oczami Leny*
-ty dziwko ja cię kocham a ty mnie nie!!!-powiedział wkurzony Harry.Podszedł do mnie,spojrzał w moje oczy i popchnął mnie.Upadłam na ziemię, Lou pomógł mi wstać i mocno mnie przytulił.Paula podeszła do niego i walnęła go w jego tors ale tego nie poczuł,bardziej ona to poczuła.Zaśmiał się i poszedł w stronę domu
-nic ci nie jest?-powiedziała Paula
-nie nic-miałam łzy w oczach
-nie płacz...to nie twoja wina że on jest takim zasranym bez uczuciowym chujem...
-idziemy do domu?!-zapytałam
-tak...-odpowiedział Lou,złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę ich domu.Liam,Niall i Paula również poszli do domu.Doszliśmy do niego pierwsi.Gdy weszliśmy usiadłam na kanapie i spojrzałam w sufit.Harry zszedł na dół i zaczął wyzywać Lou i mnie.Louis się wkurzył i znowu zaczęli się kłócić.Paula,Niall i Liam już wrócili i zobaczyli tą kłótnie.Paula podbiegła do mnie i przytuliła się a Liaś i Blondas uspokajali Loczka i Boo.
-Harry!!!!nie widzisz że ranisz ją jeszcze bardziej to że ciebie nie wybrała to nie znaczy że cię nie kocha!!!kocha ciebie i Lou a le ty ją zraniłeś bardziej bo z własnej woli pocałowałeś Adę a Lou nie pocałował z własnej woli Pauli tylko ona go pocałowała...zrozum to-powiedział Liaś
-przepraszam...-powiedział Harry
Podszedł do mnie pocałował mnie w policzek, spojrzałam na niego,a on miał łzy w oczach ale je powstrzymał...
-Harry wiesz że kocham ciebie i Lou ale ty mnie bardziej zraniłeś...-wstałam i przytuliłam Harry'ego
-przepraszam...-powiedział mi cichutko do ucha
-wybaczam ci ale zrozum że wybrałam Lou
-dobrze...ale...ale ja cię naprawdę kocham
-wiem...ja ciebie też ale zrozum ten wybór...
Pocałowałam go w policzek i poszłam do pokoju Boo...usiadłam na łóżku i rozglądałam się po nim...
Nagle wszedł Boo.
-yyy...-za jąkał się-przyszedł Zayn z Perrie-uśmiechnęłam się i pobiegłam powitać Zayna.Rzuciłam się na niego i zaczęłam mu czochrać czuprynę, wiedziałam że się wkurzy.A on zaczął mnie łaskotać, tak mocno się śmiałam że położyłam się na ziemie a on nie mógł się powstrzymać i położył się na mnie. Jedynie on dodawał mi otuchy.Wstaliśmy z podłogi a on poszedł po reklamówkę miał w niej wódkę.Postawił ją na stole a Perrie i Paula zaczęły przygotowywać przekąski.Ktoś zadzwonił do drzwi,pobiegłam otworzyć a w nich stała Danielle też z wódką w ręku.Wpuściłam ją a ona poszła pomóc dziewczyną w przekąskach.A ja położyłam się na kanapie a na mnie położył się Zayn,chciałam się wydostać ale reszta chłopców też się położyła i zrobiliśmy tak jakby "kanapkę".Zaczęłam się śmiać bo sturlali się na podłogę.Dziewczyny przyniosły przekąski a Liaś nalał wódki.Lou usiadł po mojej prawej stronie a Hazz po mojej lewej.No i zaczęło się jeden kieliszek,drugi,trzeci,czwarty,piąty a po szóstym urwał mi się film.
***
Obudziłam się...nie chciałam otwierać oczu bo tak dobrze mi się spało...chciałam przewrócić się na bok ale nie mogłam,poczułam czyjeś ciało otworzyłam oczy i zobaczyłam Lou.Spojrzałam pod kołdrę,byłam nago zresztą on też
-japierdole co my robiliśmy!!!-krzyknęłam aż Boo się obudził...oops...Do pokoju wszedł Zayn.
-noi jak noc??!!-zapytał z chichotem
-ja nic nie pamiętam...
-to zapytaj Lou on ci powie szczegóły...-Boo rzucił go poduszką
-weź przestań!!-powiedział wkurzony Boo
-kurwa to nie ja dziewczynę tak pieprzyłem że aż jęki słyszeli sąsiedzi-powiedział ze śmiechem i wyszedł.Spojrzałam na Boo
-ymm...powiedz co się wydarzyło tej nocy?!
-no....to ty chciałaś
-Lou byłam pijana!!!
Ubrałam bieliznę i pasiastą koszulkę Lou,a on sweet bokserki w marchewki.Zeszliśmy na dół,przy stole siedzieli już wszyscy,usiadłam z Boo a wszyscy się na nas spojrzeli
-i jak było?-spytał Liam a ja rzuciłam mu kanapką w twarz-no co musiało być chyba fajnie
-spieprzaj-syknęłam i zaczęłam jeść kanapkę
-była pozycja 69?-zapytała Paula na co prawie zadławiłam się kanapką a Boo wypluł herbatę prosto w twarz Blondasa
-przestańcie!!!wy napewno też mieliście taką noc!!!
Wszyscy dostali rumieńców oprócz Hazzy...
-no więc pogadajmy o waszym seksie hymmm...Paula i Niall była pozycja 69?!? A ty Liam i Danielle było fajnie?!napewno musiało być fajnie! A ty Zayn i Perrie były jęki że sąsiedzi słyszeli?!-wszystkich zatkało...
Skończyłam jeść i poszłam do salonu,gdzie siedział już Harry.
-Hazz przepraszam...-powiedziałam ale mnie zignorował.Usiadłam na kanapie i zaczęłam leczyć kaca.Liam,Niall,Zayn i Lou pojechali na zakupy. Paula dosiadła się i też leczyła kaca.
-Paula...może ty mi powiesz co się wydarzyło tej nocy?!
-zapytaj o szczegóły Lou...
-przestań
-dobra...wypiliśmy za dużo i tyle...naprawdę nie pamiętasz tej nocy
-nic...
-no wiesz tak jakby po tych siedmiu kieliszkach Harry zaczął cię całować i rozbierać...a Lou się wkurzył i zabrał cię do sypialni...
-Hazz czy to prawda?!
-no wiesz...ymmm...tak...
-japierdole!!!najgorsze jest to że ja nic nie pamiętam
-no wiesz... możemy to odtworzyć...
Podszedł do mnie,zaczął mnie całować po szyi i ściągać mi koszulkę...ale ja go odepchnęłam i pobiegłam do kuchni,oparłam się o blat i spuściłam wzrok...Ktoś do mnie podszedł,złapał mnie w tali i całował po szyi.Odwrócił mnie do siebie a ja ujrzałam Lou...Mocno go przytuliłam i pocałowałam. Poszadził mnie na blacie i wyciągnął coś z kieszeni.Były to dwa bilety do Barcelony.
-to co jedziemy?!
-pewnie że tak...
---------------------------------------------------

~Lena <3