Postanowilysmy z Lena ze w trakcie pisania tego opowiadania napiszemy tez kilka imaginow na zamowienie.
Wystraczy skomentowac ten post. Napisac z kim chcecie imagina jaki ma byc i ktora z nas ma go napisac.
PRZYJMUJEMY TYLKO 6 ZAMOWIEN!!
Przyklad:
Imagin z Niallem. Smutny ale z wesolym zakonczeniem. Paula
No to wszystko. A i co do tego nowego opowiadania i drugiej czesci.
To po komentarzach i dlugiej naradzie zdecydowalysmy ze.....
Bedzie 40 rozdzialow potem oczywiscie Epilog i nowe opowiadanie.
Czekamy na zamowienia komentowac ! /srubudubu Pajla #.#
niedziela, 29 grudnia 2013
piątek, 27 grudnia 2013
rozdział 31
*Oczami Leny*
Jestem w tym głupim szpitalu i czekam na moją mamę która ma po mnie przyjechać...O akurat już jest...
-hej...
-dziecko!!jak ty się tu znalazłaś?!- tak myślałam...
-oj...czy to ważne...chce jechać do domu...
-no to pakuj się i jedziemy...
Chwile później byłyśmy w domu...Jak zwykle zaczęła się dopytywać jak z Liam'em, co z Paulą i co z Lou?!
-mamo skąd ty znasz Louis'a?!
-no wiesz Liam mi o nim mówił...
-co?!! co ci dokładnie powiedział?
-nie ważne a teraz mów co z nimi?
Nie odezwałam się tylko pobiegłam do pokoju, wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę...
Próbowałam kilka razy dzwonić do Pauli ale nie odbierała...Co ja zrobiłam, zawsze coś musze zrobić że ktoś mnie znienawidzi... Zauważyłam jakiegoś chłopaka, krążył wokół domu...Pfff... niech se łazi...ooooo musze zadzwonić do Maćka...
-hej...
-siema...czemu nie przyszłaś dzisiaj na trening?
-no bo byłam w szpitalu...ale jutro przyjdę na pewno...
-w szpitalu?! dobra nie wnikam...ale spoko czekam o 10:00...nara...
-cześć...
Zeszłam na dół, mamy nie było...Stanęłam na środku korytarza i usłyszałam szepty...Nagle do środka weszła mama a za nią Lou?! O masakra...
-no co?!-zapytałam z obojętnością...
-Lena...możemy pogadać na osobności?
Poszłam na góre a on za mną, wyszłam na balkon i czekałam...Stanął naprzeciwko mnie i patrzał mi w oczy...
-bo chce pogadać o tym dziecku...Amy mi już wszystko powiedziała...
-powiedziała cie że Daniel...
-tak i bardzo ci współczuje...-przybliżył się do mnie i przytulił...-wiem że już mnie nie kochasz ale chciałem ci powiedzieć że ja nie przestałem cie kochać...
-Lou...nie wiem co powiedzieć bo...
-ja wiem co powiedzieć...Kocham cię...-i pocałował mnie...odkleiłam się od niego...
-Lou...bo ja chciałam cie przeprosić...za wszystko co ci zrobiłam...wybacz mi...Bardzo cie Kocham...
-Lena ja już ci wybaczyłem...i ja też cie kocham...to co spróbujemy jeszcze raz?
-tak...z chęcią zacznę wszystko od nowa...
-to będziesz moją dziewczyną?-zapytał niepewnie...
-z wielką chęcią...
-bardzo się ciesze...to jedziemy do Londynu?
-nie przykro mi ale nie mogę...
-dlaczego?!
-muszę zostać w Warszawie...mam tu uczelnie
-ale...to nie możesz znaleźć jakąś uczelnie w Londynie?!
-nie bo znowu zawale tak jak wtedy
Zapadła cisza...przez dłuższy czas staliśmy na balkonie...Gapiłam się w niebo...
-Lena...to będziesz tutaj mieszkać z mamą?!
-nie...będę mieszkać ze studentami niedaleko uczelni...no bo nie będę mieszkać z mamą a też nie będę się narzucać Amy...
-aha...czyli nasze drogi się rozejdą?
-tak...ale będę cie odwiedzać albo ty mnie...
-pójdę już...
I wyszedł...Jeju jutro na 8.00 musze być w tym domu...później na 10:00 mam trening z Maćkiem jak się skończy to idę na zakupy i jeszcze do studia tatuaży...W końcu zrobię coś o czym zawsze marzyłam... ok teraz trzeba pomyśleć co z naszym związkiem...no bo raczej nie uda nam się związek na odległość...no dobra pomyśle o tym jutro...
***
Usłyszałam "pik, pik, pik" pewnie mój budzik spojrzałam na zegarek jest 7.00...Mam godzinę...super
-------------------------------------------
macie 31 jest taki sobie ale nie mam weny... trudno dobra piszcie komy pod "WAŻNE INFO"
bay :* ~Lena <3
Jestem w tym głupim szpitalu i czekam na moją mamę która ma po mnie przyjechać...O akurat już jest...
-hej...
-dziecko!!jak ty się tu znalazłaś?!- tak myślałam...
-oj...czy to ważne...chce jechać do domu...
-no to pakuj się i jedziemy...
Chwile później byłyśmy w domu...Jak zwykle zaczęła się dopytywać jak z Liam'em, co z Paulą i co z Lou?!
-mamo skąd ty znasz Louis'a?!
-no wiesz Liam mi o nim mówił...
-co?!! co ci dokładnie powiedział?
-nie ważne a teraz mów co z nimi?
Nie odezwałam się tylko pobiegłam do pokoju, wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę...
Próbowałam kilka razy dzwonić do Pauli ale nie odbierała...Co ja zrobiłam, zawsze coś musze zrobić że ktoś mnie znienawidzi... Zauważyłam jakiegoś chłopaka, krążył wokół domu...Pfff... niech se łazi...ooooo musze zadzwonić do Maćka...
-hej...
-siema...czemu nie przyszłaś dzisiaj na trening?
-no bo byłam w szpitalu...ale jutro przyjdę na pewno...
-w szpitalu?! dobra nie wnikam...ale spoko czekam o 10:00...nara...
-cześć...
Zeszłam na dół, mamy nie było...Stanęłam na środku korytarza i usłyszałam szepty...Nagle do środka weszła mama a za nią Lou?! O masakra...
-no co?!-zapytałam z obojętnością...
-Lena...możemy pogadać na osobności?
Poszłam na góre a on za mną, wyszłam na balkon i czekałam...Stanął naprzeciwko mnie i patrzał mi w oczy...
-bo chce pogadać o tym dziecku...Amy mi już wszystko powiedziała...
-powiedziała cie że Daniel...
-tak i bardzo ci współczuje...-przybliżył się do mnie i przytulił...-wiem że już mnie nie kochasz ale chciałem ci powiedzieć że ja nie przestałem cie kochać...
-Lou...nie wiem co powiedzieć bo...
-ja wiem co powiedzieć...Kocham cię...-i pocałował mnie...odkleiłam się od niego...
-Lou...bo ja chciałam cie przeprosić...za wszystko co ci zrobiłam...wybacz mi...Bardzo cie Kocham...
-Lena ja już ci wybaczyłem...i ja też cie kocham...to co spróbujemy jeszcze raz?
-tak...z chęcią zacznę wszystko od nowa...
-to będziesz moją dziewczyną?-zapytał niepewnie...
-z wielką chęcią...
-bardzo się ciesze...to jedziemy do Londynu?
-nie przykro mi ale nie mogę...
-dlaczego?!
-muszę zostać w Warszawie...mam tu uczelnie
-ale...to nie możesz znaleźć jakąś uczelnie w Londynie?!
-nie bo znowu zawale tak jak wtedy
Zapadła cisza...przez dłuższy czas staliśmy na balkonie...Gapiłam się w niebo...
-Lena...to będziesz tutaj mieszkać z mamą?!
-nie...będę mieszkać ze studentami niedaleko uczelni...no bo nie będę mieszkać z mamą a też nie będę się narzucać Amy...
-aha...czyli nasze drogi się rozejdą?
-tak...ale będę cie odwiedzać albo ty mnie...
-pójdę już...
I wyszedł...Jeju jutro na 8.00 musze być w tym domu...później na 10:00 mam trening z Maćkiem jak się skończy to idę na zakupy i jeszcze do studia tatuaży...W końcu zrobię coś o czym zawsze marzyłam... ok teraz trzeba pomyśleć co z naszym związkiem...no bo raczej nie uda nam się związek na odległość...no dobra pomyśle o tym jutro...
***
Usłyszałam "pik, pik, pik" pewnie mój budzik spojrzałam na zegarek jest 7.00...Mam godzinę...super
-------------------------------------------
macie 31 jest taki sobie ale nie mam weny... trudno dobra piszcie komy pod "WAŻNE INFO"
bay :* ~Lena <3
WAZNE INFO
Siemasz mam taki pomysl ze z Lena bysmy napisaly do 35 rozdzialu a potem dalej czesc 2, albo napiszemy 40 rozdzialow i nastepnie Epilog i zrobilybysmy calkiem nowe opowiadanie z innymi bohaterami.
Wybor nalezy do was. Piszcie w komach.
/Pajla <3 i Lena <3
Wybor nalezy do was. Piszcie w komach.
/Pajla <3 i Lena <3
czwartek, 26 grudnia 2013
rozdzial 30
*oczami Amy *
Po godzinie moglismy sie spotkac z leną..ale moglismy wchodzzic po dwie osoby...oczywiscie pierwszy wszedl liam z danielle pozniej lou z harrym a na koncu mialam ja z NIALLEM...czm ja z nim?!??!?!az tak mnie nie lubią Weszlam do srodka i odrazu rzucilan sie na lene.
Po godzinie moglismy sie spotkac z leną..ale moglismy wchodzzic po dwie osoby...oczywiscie pierwszy wszedl liam z danielle pozniej lou z harrym a na koncu mialam ja z NIALLEM...czm ja z nim?!??!?!az tak mnie nie lubią Weszlam do srodka i odrazu rzucilan sie na lene.
a Niall stal i sie na nas
patrzal, pogadalismy chwile z Lena a potem wyszlismy wszyscy juz poszli
zostalam sama z niallem kurde -.-
Niall.. em no bo ja nie jestem Amy, to ja paula...
N- Paula bo ja...wiedzialem o tym
J- Ale jak to?
N- Liam mi powiedzial
J- Mozesz mu powiedziec ze juz nie zyje
N- Paula ale...!
J- Skoncz
Odwrocilam sie napiecie i odeszlam po chwili juz wiedzialam ze on biegnie za mna.
Po chwili go zgubilam , albo i nie po prostu tak mi sie wydawalo a on wybiegl z uliczki przede mna i nie mialam gdzie uciec.
Po chwili go zgubilam , albo i nie po prostu tak mi sie wydawalo a on wybiegl z uliczki przede mna i nie mialam gdzie uciec.
N- Posluchaj, mnie do jasnej cholery
J- Nie chce cie sluchac kurde, nie rozumiesz?
N- Ale kurwa ja cie kocham! czy ty tego nie rozumiesz\?
J- Nie nie rozumiem zostaw mnie! CHCIALES PRZELECIEC W KIBLU MOJA NAJLEPSZA PRZYJACIOLKE/|?
N- Ale to przez alkohol
J- Przez alkohol ludzzie robia rzeczy ktore normalnie chca zrobic ale nie maja odwagi...
N- ALE PAULA TAK NIE JEST
Odsunal sie ode mnie na odleglosc 10 cm, a ja wyjebalam mu z kolana w krocze (HAHAHA)
Zgial sie z bolu, a ja szybko odbieglam, weszlam do domu, chlopaki mowili ze pojada do mnie wiec dalam im klucze. Liam z Zaynem sstali w kuchni a Harry z Louisem siedzieli na kanapie? i sie calowali? A nie jak sie do nich zblizylam do bylo widac ze Harry siedzi na telefonie a Louis po prostu zaslanial go swoja glowa HAHAHA z daleka wygladalo jakby sie calowali.
Szybko poszlam do swojego pokoju spakowalam sie szybko z walizke i wyszlam stalam przed wejsciem czekajac na taxowke. gdy z domu wybiegl za mna Liam.
L- Paula co ty robisz?
J- Obiecales kurwa. Obiecales...
Nagle podjechala moja taxowka, wsiadlam szybko i pojechalam na obrzeza Warszawy do starego domku moich rodzicow, dawno juz tam nie jezdzilismy a ja dalej mialam klucz do tego domku, weszlam wszystko bylo tak jak kiedys czyli pieknie <3 to stad mialam najlepsze wspomnienia.....
_______________________________________________
Siemasz no i 30 rozdzial jezu, ale to szybko minelo xD chwalic sie co dostaliscie na swieta? Jak dla mnei to naj swieta ze wszystkich. Czekam na komy / Pajla <3
piątek, 20 grudnia 2013
rozdział 29
*Oczami Pauli*
Siedziałam z chłopakami w salonie, byłam strasznie chamska dla Nialla. Dlaczego dlatego że się do mnie podwala...Siedziałam tak i nagle usłyszałam jakby coś w korytarzu spadało czy coś takiego...Poszłam na korytarz i zobaczyłam krwawiącą Lenę...
-chłopaki!!!!!!!!-zaczęłam się drzeć...
Uklęknęłam nad nią złapałam jej rękę i zaczęłam płakać...Przybiegli najszybciej jak mogli, a Lou wziął ją na ręce zaniósł ją do salonu położył na kanapie...
-wezwijcie karetke!!!-zaczął krzyczeć, był przerażony...Wyciągnęłam telefon i wezwałam karetkę...Po 5 minutach przyjechała karetka, Lou pojechał z nimi...A ja stałam jak słup... Co się stało?!
-Amy?!-szturchnął mnie Harry...
-tak?-powiedziałam nieświadoma niczego...
-jak chcesz to pojedziemy do niej...
-tak...-powiedziałam i pobiegłam do samochodu...Wsiadłam do samochodu i czekałam na Harry'ego i Niall'a...Wyciągnęłam telefon i napisałam sms'a do Liam'a...
"Liam nie wiem co się stało Lenie...Ale jest w szpitalu jest przy niej Lou...Przyjedź do szpitala to ci wszystko powiem..." W końcu przyszły dwa ułomy i ruszyliśmy do szpitala. Dojechaliśmy do szpitala, od razu pobiegłam ich szukać...Zobaczyłam że Louis siedzi skulony pod salą operacyjną?! Co ona zrobiła że muszą ją operować?! Podeszłam do niego i przytuliłam go...
-Lou...co jej?
-nie wiem...ale sprawdzili jej organizm i jest źle...
-dobra Lou i tak się dowiesz prędzej czy później więc powiem ci...
-ale co?-przerwał mi
-Lena była w ciąży i mogła poronić...
-z kim?!? jak to?! nie no!!!
-z Danielem...on ją zgwałcił...
-co?!!!!! Ja pierdole ten pierdolony dupek ją zgwałcił?!?!!!!!!!!!!!!!nie no ja go zabije!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Lou...już nic nie poradzisz...teraz Lena jest najważniejsza...- w tej samej chwili weszły dwa ułomki...
-i co z Leną?!-zapytał zmartwiony Harry...
-nie wiemy...-w tej samej chwili przyszedł Liam z Danielle...
-CO Z NIĄ?!!!!-zapytał przerażony...
-nic nie wiemy...
-Boże, zdążyliśmy przyjechać a ona już w szpitalu...
*Godzinę później*
Siedziałam tam i czekałam aż wyjdzie lekarz...Nagle wyszedł, Louis od razu się na niego rzucił z pytaniem "co z nią?!!" Stanieli trochę dalej, lekarz coś mu mówił, a on stał jak słup...
Podszedł do nas i usiadł obok Liam'a...
-I co jej?!!-zapytał zmartwiony....
-przeczyszczali jej żołądek bo wzięła środki antykoncepcyjne i poroniła...-odpowiedział smuty Lou...
-jak to?! ona była w ciąży?!!!!!z kim?!!!!-krzyknął Liam aż wszyscy się wyprostowali...
-z Danielem...on ją zgwałcił...
-co?!!!!!ja go zabiję!!!!!!!!-krzyknął na cały szpital...wszyscy się na niego spojrzeli jak na czuba...
--------------------------------------------------------macie ten szajs...jest na odwal do księżniczka Paula sobie zażyczyła że mam wstawić dzisiaj bo ona napisze...a ja sobie grałam...foch na Paule -,- ~Lena
-wezwijcie karetke!!!-zaczął krzyczeć, był przerażony...Wyciągnęłam telefon i wezwałam karetkę...Po 5 minutach przyjechała karetka, Lou pojechał z nimi...A ja stałam jak słup... Co się stało?!
-Amy?!-szturchnął mnie Harry...
-tak?-powiedziałam nieświadoma niczego...
-jak chcesz to pojedziemy do niej...
-tak...-powiedziałam i pobiegłam do samochodu...Wsiadłam do samochodu i czekałam na Harry'ego i Niall'a...Wyciągnęłam telefon i napisałam sms'a do Liam'a...
"Liam nie wiem co się stało Lenie...Ale jest w szpitalu jest przy niej Lou...Przyjedź do szpitala to ci wszystko powiem..." W końcu przyszły dwa ułomy i ruszyliśmy do szpitala. Dojechaliśmy do szpitala, od razu pobiegłam ich szukać...Zobaczyłam że Louis siedzi skulony pod salą operacyjną?! Co ona zrobiła że muszą ją operować?! Podeszłam do niego i przytuliłam go...
-Lou...co jej?
-nie wiem...ale sprawdzili jej organizm i jest źle...
-dobra Lou i tak się dowiesz prędzej czy później więc powiem ci...
-ale co?-przerwał mi
-Lena była w ciąży i mogła poronić...
-z kim?!? jak to?! nie no!!!
-z Danielem...on ją zgwałcił...
-co?!!!!! Ja pierdole ten pierdolony dupek ją zgwałcił?!?!!!!!!!!!!!!!nie no ja go zabije!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Lou...już nic nie poradzisz...teraz Lena jest najważniejsza...- w tej samej chwili weszły dwa ułomki...
-i co z Leną?!-zapytał zmartwiony Harry...
-nie wiemy...-w tej samej chwili przyszedł Liam z Danielle...
-CO Z NIĄ?!!!!-zapytał przerażony...
-nic nie wiemy...
-Boże, zdążyliśmy przyjechać a ona już w szpitalu...
*Godzinę później*
Siedziałam tam i czekałam aż wyjdzie lekarz...Nagle wyszedł, Louis od razu się na niego rzucił z pytaniem "co z nią?!!" Stanieli trochę dalej, lekarz coś mu mówił, a on stał jak słup...
Podszedł do nas i usiadł obok Liam'a...
-I co jej?!!-zapytał zmartwiony....
-przeczyszczali jej żołądek bo wzięła środki antykoncepcyjne i poroniła...-odpowiedział smuty Lou...
-jak to?! ona była w ciąży?!!!!!z kim?!!!!-krzyknął Liam aż wszyscy się wyprostowali...
-z Danielem...on ją zgwałcił...
-co?!!!!!ja go zabiję!!!!!!!!-krzyknął na cały szpital...wszyscy się na niego spojrzeli jak na czuba...
--------------------------------------------------------macie ten szajs...jest na odwal do księżniczka Paula sobie zażyczyła że mam wstawić dzisiaj bo ona napisze...a ja sobie grałam...foch na Paule -,- ~Lena
wtorek, 17 grudnia 2013
rozdział 28
*Oczami Leny*
*4 godziny później*
Dobiegał już koniec...Jezu ten koncert był nudny jak dla mnie no ale Pauli się bardzo podobał...Jak i tym directioners...
Już nikogo nie było no oprócz nas, Paula chciała zobaczyć się z chłopakami a ja nie zbyt...Siedziałam na krzesełku a raczej leżałam bo Paula układała sobie kwestie co im powie a mi coś przyszło do głowy...
-Paula, jak cie nie poznają to powiem im że jesteś moją nową przyjaciółką Amy...co?!!!
-no OK!!! uratowałaś mnie!!!
-dobra bo już mi się znudziło leżenie na niewygodnym siedzeniu...
-ohhh...nie przesadzaj...
I ruszyłyśmy pod scene, ona szła pierwsza szczęśliwa jak nigdy a ja se szłam jakbym miała iść do grobu...HAHAH niezłe porównanie...Doszłyśmy pod scene i zauważył nas Liam..
-Lenuś!!!!-zaczął krzyczeć gdy mnie ujrzał, podbiegł do mnie i wyściskał mnie za wszystkie czasy..,
-hej...-powiedziałam z obojętnością... Podszedł do "Amy" i podał jej rękę
-jestem...-nie dokończył bo mu przerwała
-wiem...ja jestem Amy...
-to moja przyjaciółka ze szkoły...
-aha...-powiedział-chłopaki!!!-zaczął krzyczeć oni od razu przybiegli
-Lena??!!-usłyszałam głos Louisa
-Amy idziemy już?!!!-powiedziałam szarpiąc ją za rękę
-czekaj...mamy czas...
-no proszę cie...
-zostańmy jeszcze trochę...
-ohhh...-podeszłam do Liama, złapałam go za rękę i pociągnęłam za kulisy...
-Liam powiedz co z Lou...czy mówi coś o mnie?!
-no i to cały czas...kurde nie ma minuty żeby o tobie nie mówił, cały czas że on źle postąpił że on jest głupi że ty na niego nie zasługujesz ale on chce być z tobą...i blablabla...
-naprawdę?!
-noooo...
-oooo to takie słodki...to znaczy aha...
-dobra a twoja koleżanka to nie Paula?! Bo ja głupi jak oni nie jestem...
-ohhh...no dobra to Paula ale nikomu nie mów...
-Ok...nie miałem zamiaru jestem ciekawy jak to daleko zajdzie...A mam pytanie może chcecie do nas wpaść do hotelu?!
-nie...sorry ale jutro rano idę do...to znaczy na zakupy...
-aha...może Paula będzie chciała...
-nie wiem idź się jej zapytaj...
Poszedł do nich...Zaraz po nim poszłam ja...
-Amy to co idziesz do nich?
-no pójde a ty?!
-ja nie mogę jutro rano musze wstać...pa!
-pa!-krzyknęli chórem...A jak wychodziłam Lou do mnie podbiegł i chciał mnie pocałować ale ja go odepchnęłam i pobiegłam ile sił w nogach...Ale jakoś daleko nie miałam bo mieszkamy bardzooo blisko narodowego...Weszłam do domu i pobiegłam pod prysznic...Wzięłam lodowaty prysznic ubrałam się w moją sweet piżamę
Usiadłam w salonie i oglądałam jakiś głupi film...Godzinę później...Popatrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest 02:00.Oczy mi się zamknęły...i zasnęłam...
*godzinę później*
Obudziłam się bo coś a raczej ktoś walił w drzwi i śpiewał???!!!I to nie była jedna osoba...Pobiegłam do drzwi, otworzyłam je i wszyscy wepchnęli się do środka...Zamknęłam drzwi i poszłam do nich byłam zła jak cholera...Zobaczyłam że w salonie jest Paula, Harry, Louis i Niall...
-KURWA!!!!wiecie która jest godzina!!!!W Polsce o tej godzinie już dawno jest cisza nocna!!!I w ogóle to po co tu przyszliście!!!
-Lena, spokojnie przyszliśmy tu bo ja już miałam iść a oni mnie odprowadzali...-powiedziała spokojnie "Amy"...Kurwa nie dość że są nachlani jak żule to jeszcze mają zamiar tu balować?!!
-dobra róbcie co chcecie!!!!Ja idę spać!!!NARA!!-i poszłam spać...od razu zasnęłam bo byłam zmęczona...
***
Obudziłam się o 08:00...Byłam już w salonie...Zobaczyłam że te żule jeszcze śpią. Nalałam wiadro lodowatej wody i wylałam im na mordy...Nie było trudno bo spali w jednym miejscu na podłodze...Wstali jak poparzeni, zaczęłam się śmiać jak małe dziecko...Harry jak on wygląda jak mokry pies...HAHHAHAH
-Lena ty debilu!!!!czy ja ci wylewam na...a no tak wylewam...-krzyknęła Paula...
-jesteśmy kwita...a tak w ogóle to idę na zakupy...a ty masz tu posprzątać po waszej wczorajszej imprezie...-poszłam do kuchni zjadłam kanapkę i pobiegłam się ubrać...ubrałam bieliznę i zobaczyłam że drzwi się otwierają, szybko wzięłam koc i się nim okryłam...
-Lena...przepraszam cie za wszystko...
-wyjdź...
-Lena...ja nie wiem o co ci chodzi przecież ja ci nic nie zrobiłem...
-Lou....wyjdź nie chce mieć z tobą nic wspólnego...
Posłuchał mnie i wyszedł...ja się ubrałam i zeszłam na dół...
-Amy wychodzę!!!-krzyknęłam i wyszłam...
Zaszłam do apteki i kupiłam tabletki antykoncepcyjne. Później poszłam do fryzjera podcięła mi trochę włosy i przefarbowała na ciemny brąz teraz moje włosy wyglądały tak:
[to jest Bethany Mota a ja ją kocham i kocham jej włosy dlatego to jej zdjęcie wstawiłam <3]
Później poszłam na wielkie zakupy...Zmieniłam całą garderobę teraz jest sportowa...Zaszłam też do siłowni i zapisałam się...będę miała własnego trenera Maćka:
Wydaje się miły...No ale zobaczymy...Wracając do domu wzięłam 2 tabletki. Weszłam do domu i zabolał mnie brzuch. Prawie się przewróciłam, nie prawie tylko się przewróciłam. I krwawiłam??!! Tak moje nogi były całe we krwi...Boże czemu?! A już wiem to przez te tabletki...
-Pomóż mi...-powiedziałam cicho bo nie mam sił na nic. I zamknęłam oczy...
----------------------------------------------
---------------------------------------------
to ja Lena przybywam z 28 sorry za słownictwo ale mam dzisiaj zjebany dzień...Licze na komy papa wasza Lena <3
----------------------------------------------
---------------------------------------------
to ja Lena przybywam z 28 sorry za słownictwo ale mam dzisiaj zjebany dzień...Licze na komy papa wasza Lena <3
niedziela, 15 grudnia 2013
rozdział 27
*oczami Pauli*
Obudziłam sie o 7.00, Lena jeszcze spała oj głupio by było gdyby ktoś wylał jej wiadro zimnej wody na łeb, OJOJ to ja już to zrobiła UPS...
L- PAULA KURDE! Czy ja ci wylewam lodowata wodę do łóżka? No chyba nie -,-
P- Oj tam oj tam musiałam cie obudzic dzisiaj wcześnie a nie miałam innego pomysłu
L- Czm musiałas mnie wczesnie obudzic?
P- Bo dzisiaj jest dzień mojej przemiany hah xD
L- Konkretniej frajerze. /?
P- No na początku idziemy do ortodonty bo aparat na żeby stały xD potem do fryzjera przefarbuje sie na blond x3 nastepnie studio tatuazu cche taką linke na nadgarstku co ma Louis, no i na końcu zrobie sobie tunel w uchu.
L- Aha... okej :)
30 minut później byłyśmy już u ortodonty a on założył mi błękitny aparat na zęby, po czym udałyśmy sie do fryzjera, po tej części metamorfozy wyglądałam mniej więcej tak:
(Od pajli: to jest zdj Acaci Clark a ja ją bardzo lubie xD)
Tylko że miałam włosy troche jaśniejsze i proste.
Następnie udałysmy się z Leną do studia tatuażu, tam koleś zrobił mi na nadgarstku taka samą linkę jak ma Louis, ona mi sie od zawsze podobała. Potem już tylko tunel miał chyba jakieś 20 mm no nie wiem dokładnie;/
*chwile później*
Siedizałyśmy juz w Starbucks Coffe (dobrze?) popijając kawe z Leną a ta zaczęła mówić:
L- Bo wiesz Paula..
P- No co ?
L- DANIELMNIEZGWAŁCIŁIJESTEMZNIMWCIĄŻY
W tym samym momencie gdy Lena mi to powiedziała wyplułam na nią całą zawartość kawy która znajdowała sie w moich ustach, przeprosiłam ją ona poszła sie umyć i zachwile kontynuowałyśmy.
P- WTF?! JESTEŚ W CIĄŻY Z DANIELEM? i to w dodatku z gwałtu?
L- Jak ty zrozumiałaś co powiedziaąłm
P- Hhaah jakos tak ;/ no ale jak to ? a ja mu zawsze ufałam co za dupek!
L- Ale Paula ja nei chcem tego dziecka
P- Dobra Lena jak ty mi wyjawiłaś tajmenice to ja tez musze ci powiedzieć... Nie jestem w ciąży, bo ją poroniłam, tydzień po przylocie tutaj, ale Modest i wgl wszyscy myslą że ja dalej jestem w ciązy, dlatego cały czas o tym gadam że obrze że mi brzucha nie widać itp.
L- O mój boże Paula to okropne!
P- Czemu ? to dobrze ja nie chciałam tego dziecka, bo by mi przypominało o Niallu.
L- Jak tam, chcesz, to co wracamy ? dość tych niespodzianek jak na jeden dzień
P- Jasne chodźmy
Już po chwili byłyśmy w domu, tak nam zleciał cały dzień wiec odrazu się połóżyłyśmy.
*miesiąc później*
Ten miesiąc minął nam szybko, Modest sie dowiedział że poroniłąm ale jakoś ich to nie zasmuciło -,- dobrze że Lenie nie widac brzucha bo dzisiaj idziemy na koncert chłopaków. Jest już 12, siedze i pije kakało ^^ a Lena robi nam naleśniki mhm. o 20.00 mamy koncert chłopaków.
*godzina 19.30*
Stałyśmy już pod stadionem narodowym gdzie miał odbyć sie koncert, ja ubrana byłam w czarne rurki obniżonym krokiem i bluzkę galaxy z napisem "Fuck Life", do tego założyłam sb Czarne Nike Janoski włosy pofalowałam (tak jak na zdj Acaci), a Lena miała na sobie czerwone podwinięte lekko rurki i czarne krótkie vansy. Do tego bluze z pandą a włosy związała z koński ogon.
----------------------------------------------
A oto przybywam z 27 rozdziałem, jak myslicie chłopcy poznają dziewczyny jak to wszytstko sie potoczy? w rozdzile 28 wszystko sie wyjasni miałam umiescis koncert w 27 ale trudno bo jestem leniwa. lena bedzie pisała rozdział 28 wiec to już jej problem <3 HAHAHAHA BUAHAHAUAHUA jestę lenię /Pajla <3
Obudziłam sie o 7.00, Lena jeszcze spała oj głupio by było gdyby ktoś wylał jej wiadro zimnej wody na łeb, OJOJ to ja już to zrobiła UPS...
L- PAULA KURDE! Czy ja ci wylewam lodowata wodę do łóżka? No chyba nie -,-
P- Oj tam oj tam musiałam cie obudzic dzisiaj wcześnie a nie miałam innego pomysłu
L- Czm musiałas mnie wczesnie obudzic?
P- Bo dzisiaj jest dzień mojej przemiany hah xD
L- Konkretniej frajerze. /?
P- No na początku idziemy do ortodonty bo aparat na żeby stały xD potem do fryzjera przefarbuje sie na blond x3 nastepnie studio tatuazu cche taką linke na nadgarstku co ma Louis, no i na końcu zrobie sobie tunel w uchu.
L- Aha... okej :)
30 minut później byłyśmy już u ortodonty a on założył mi błękitny aparat na zęby, po czym udałyśmy sie do fryzjera, po tej części metamorfozy wyglądałam mniej więcej tak:
(Od pajli: to jest zdj Acaci Clark a ja ją bardzo lubie xD)
Tylko że miałam włosy troche jaśniejsze i proste.
Następnie udałysmy się z Leną do studia tatuażu, tam koleś zrobił mi na nadgarstku taka samą linkę jak ma Louis, ona mi sie od zawsze podobała. Potem już tylko tunel miał chyba jakieś 20 mm no nie wiem dokładnie;/
*chwile później*
Siedizałyśmy juz w Starbucks Coffe (dobrze?) popijając kawe z Leną a ta zaczęła mówić:
L- Bo wiesz Paula..
P- No co ?
L- DANIELMNIEZGWAŁCIŁIJESTEMZNIMWCIĄŻY
W tym samym momencie gdy Lena mi to powiedziała wyplułam na nią całą zawartość kawy która znajdowała sie w moich ustach, przeprosiłam ją ona poszła sie umyć i zachwile kontynuowałyśmy.
P- WTF?! JESTEŚ W CIĄŻY Z DANIELEM? i to w dodatku z gwałtu?
L- Jak ty zrozumiałaś co powiedziaąłm
P- Hhaah jakos tak ;/ no ale jak to ? a ja mu zawsze ufałam co za dupek!
L- Ale Paula ja nei chcem tego dziecka
P- Dobra Lena jak ty mi wyjawiłaś tajmenice to ja tez musze ci powiedzieć... Nie jestem w ciąży, bo ją poroniłam, tydzień po przylocie tutaj, ale Modest i wgl wszyscy myslą że ja dalej jestem w ciązy, dlatego cały czas o tym gadam że obrze że mi brzucha nie widać itp.
L- O mój boże Paula to okropne!
P- Czemu ? to dobrze ja nie chciałam tego dziecka, bo by mi przypominało o Niallu.
L- Jak tam, chcesz, to co wracamy ? dość tych niespodzianek jak na jeden dzień
P- Jasne chodźmy
Już po chwili byłyśmy w domu, tak nam zleciał cały dzień wiec odrazu się połóżyłyśmy.
*miesiąc później*
Ten miesiąc minął nam szybko, Modest sie dowiedział że poroniłąm ale jakoś ich to nie zasmuciło -,- dobrze że Lenie nie widac brzucha bo dzisiaj idziemy na koncert chłopaków. Jest już 12, siedze i pije kakało ^^ a Lena robi nam naleśniki mhm. o 20.00 mamy koncert chłopaków.
*godzina 19.30*
Stałyśmy już pod stadionem narodowym gdzie miał odbyć sie koncert, ja ubrana byłam w czarne rurki obniżonym krokiem i bluzkę galaxy z napisem "Fuck Life", do tego założyłam sb Czarne Nike Janoski włosy pofalowałam (tak jak na zdj Acaci), a Lena miała na sobie czerwone podwinięte lekko rurki i czarne krótkie vansy. Do tego bluze z pandą a włosy związała z koński ogon.
----------------------------------------------
A oto przybywam z 27 rozdziałem, jak myslicie chłopcy poznają dziewczyny jak to wszytstko sie potoczy? w rozdzile 28 wszystko sie wyjasni miałam umiescis koncert w 27 ale trudno bo jestem leniwa. lena bedzie pisała rozdział 28 wiec to już jej problem <3 HAHAHAHA BUAHAHAUAHUA jestę lenię /Pajla <3
poniedziałek, 9 grudnia 2013
rozdział 26
2 test.... 2 KRESKI! Och jak miło jestem w ciąży... znowu tylko że teraz z Danielem i do tego to jest dziecko, z gwałtu, super c'nie? (oh mam nadzieje że każdy wyczuł ten sarkazm) Mama zaczęła mnei pocieszać i powiedziała że pomoże my wychowac to dziecko, tak bo stwierdziłam że tego już nie usunę.
Poprosiłam mame aby wyszła a ja ubrałam czarne rurki zwykły bialy t-shirt i do tego białe martensy w takie jakby wzorki. Do kieszni wsadziłam telefon, i wyszłam po zwiedzać moje kochane miasto, nagle dostałąm sms'a od... Liama, a jego treść była taka:
"Lena, pomocy co ja mam zrobić, przed chwilą dzwoniłą do mnie Paula, tak naprawdę PAULA! i powiedziałam że chcę sie ze mną spotkać ale może dopiero za 6 miesięcy bo musi urodzić dziecko. I jestem pewien że to ona bo dzwoniła i ze swojego numeru i poznalem jej głos! Boję sie! Lena pomóż!..."Strasznie się zdziwiłam ! postanowiłam że zadzwonie do Pauli, jeden sygnał, drugi sygnał ODEBRAŁA :
P- halo?
L- paula? jezu przecież my myśleliśmy że ty nie żyjesz
p- lena moge ci to wszystko wyjaśnić, i wtedy mnie zrozumiesz... jestes moze w Warszawie? bo chyba cię widzę. Jesteś w parku głównym obok fontanny, spójrz za siebie.
I w tym momencie Paula sie rozłączyła, odwróciłam się a za mna stała PAULA ! PRAWDZIWA I ŻYWA PAULA! Rzuciłam jej się na szyję a ta mnie przytuliła, chciałam ją o wszystko wypytać a ta cały czas mówiła:
"Lena dojdziemy do kawiarni to wszystko ci opowiem po kolei, tylko mi nie przerywaj"
W końcu doszłyśmy do tej cholernej kawiarni, a paula zaczęła:
P- To było tak gdy byłam na Hawajach przyjechali do mnie z Modest i powiedzieli mi że Niallowi na mnei nie zależy, że on mnie nie kocha i że NIALL BĘDZIE MIAŁ USTAWKĘ Z KIM? Z DEMI LOVATO nienawidzę suki -,- no i oni zaczęli mi gadać że mam sie od was odczepić bo ja nic nie robie żeby było o mnie głośno i powiedzieli że w okół ciebie jest dużo szumu więc Hazzie i lou nie potrzebna jest ustawka a że ja się nie wychylam to Niallowi muszą zrobic ustawkę a ja im powiedziałam że mogę zerwac z Niallem dla jego dobra, ale żeby pozwolili mi zostać z wami, a oni mówią że nie bo będzie zamieszanie że zerwałąm z Niallem a pewnie on dalej mnie kocha itp., itd. a ja mówiłam że oddale sie od chłoapków ale z toba będę utrzymywać kontakt, a oni na to że nie bo, ty pewnie zaraz powiesz chłopakom i chłopcy będą chcieli sie ze mną zobaczyć i wgl -,- no a ja na to że tak nie będzie a oni że to dla dobra chłopaków i zaczęli mnie szantażować, że zerwą umowę z chłopakami -,- no więc musiałam! a Liamowi napisałam sms'a że sie z nim spotkam po urodzeniu dziecka bo powiedzieli mi że mogę sie spotkać raz po urodzniu dziecka z którymś z chłopaków ale nie w Londynie, no to teraz pytania
l- a co z tym pogrzebem co z wypadkiem w samolocie
p- to wszystko było tak zaaranżowane że niby ten wypadek i sztuczny pogrzeb ...a jak myslisz czemu nie mogliście mnie zobaczyć w trumnie?
l- taak.. teraz to ma sens, ech.. Paula ja tak strasznie cie przepraszam ja wiem że to było głupie wiem że nie powinnam to było takie..
p - STOP! Lena ja już dawno ci wybaczyąłm i nie wracajmy do tego
l -dziękuje, ej a wiesz że chłopaki mają za miesiąc koncert w Polsce? może pójdzemy co? nie na sam koncert ale się z nimi zobaczyć ale sie zdziwią jak nas zobaczą to jak?
p- mhmmm... chętnie xD to co teraz może jakieś małe zakupy?
l- HAHAHA my i małe zakupy chciałaś chyba powiedzieć wykupienie całej galerii
p- OJ TAM OJ TAM
*5godzin później* *Paula*
Wracałyśmy do domu, ja kupiłam sobie takie meeega luźne dresy,i sweet bluzę z napisem :
LARRY IS REAL HAHAH to specjalnie na spotkanie z chłopakami dobrze że nie widać, mi jeszcze brzucha ;3 Stwierdziłyśmy z Leną że ona zamieszka u mnie, bo ja mam kupiony dom w centrum, kupili mi go z Modest, i to oni płacą za rachunki, co mi dość odpowiada.
Było już dość późno, więc zostawiłyśmy zakupy i poszłyśmy już do sypialni, miałam w jednym pokoju dwa łózka na jednym miałam spać ja a na drugim Lena, poszłam pierwsza do toalety i szybko wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę, a po mnie szybko weszła Lena, i zrobiła to samo co ja. Słyszałam już po chwili że Lena, śpi bo ona strasznie chrapie!! Ech.. trzeba się przyzwyczaić, xD po chwili ja też już spałam.
_____________________________________--_______
Ech.. miaalm sie uczyć Ale Lena mi kazała napisąć bo innaczej by napisała za mnie i zepsuła moje plany no cóż chyba jest okej przyśpieszyłam wszystko i jest gites 27 rodział myślę że pojawi że niedługo, i też ja go piszę x3 KOMENTUJCIE! /srubudubu Pajla<3
info od Leny
Jeśli czytacie tego bloga i macie swoje własne przysyłajcie mi linki w komentarzach z chęcią poczytam inne fajne blogi.
Mam prośbę komentujcie posty bo to pomaga :)
Buziaczki Lena :*
P.S.-Paula ty cioto masz wstawić 26 bo ja napisze i zepsuje ci wszystkie plany.
Buhahahaha...
Lena :*
niedziela, 8 grudnia 2013
Ech...
1. Lena frajerze chciałaś żebym wstawiła, to wstawiłam tylko że nie rozdział i wybacz mi ale 26 sie nie pojawi przez najbliższe dni
2. dlaczego? dlatego że muszę teraz dużo rzeczy poprawić w szkole i odcinam sie od rzeczy ktore mnie rozpraszają np. komputer ;/
3. bo chce mieć pasek
4. mam nadzieje że nikt mnie za to nie znienawidzi, chyba że dam lenie na kartce ten rozdział i ona go wstawi
5. komentujcie to pomaga
/ Ciota, której nie cche sie uczyć Pajla <3
2. dlaczego? dlatego że muszę teraz dużo rzeczy poprawić w szkole i odcinam sie od rzeczy ktore mnie rozpraszają np. komputer ;/
3. bo chce mieć pasek
4. mam nadzieje że nikt mnie za to nie znienawidzi, chyba że dam lenie na kartce ten rozdział i ona go wstawi
5. komentujcie to pomaga
/ Ciota, której nie cche sie uczyć Pajla <3
czwartek, 5 grudnia 2013
rozdział 25
*Oczami Liama*
* w dzień pogrzebu *
Wszyscy ubrani na czarno pełna żałoba nie lubie takich sytuacji, eh
* po pogrzebie*
(Od Pauli: nie lb pogrzebów i tego wszystkiego wiec nie opisuje myśle że każdy wie jak wygląda pogrzeb, a jak ktos nie wie to niech Se sprawdzi w Google) Poszliśmy do domu, Lena już pojechała na lotnisko o 15.00 na samolot a jest 14.30 oby sobie poradziła w Polsce…
*oczami Leny*
Siedziałam już w samolocie z Danielem jego koledzy zostali jeszcze w Londynie, a on się uparł że chce wrócić ze mną…. Nie czułam się dobrze było mi nie dobrze i twierdząc po tym co mi powiedział Daniel, to byłam blada ;/
* 3 godziny później*
Wylądowaliśmy już w Warszawie ja chciałam jechać do siebie ale Daniel się uparł że ma swoje mieszkanie i to do niego jedziemy. ….Siedze już u Daniela na kanapie, i mysle że dobrze zrobiłam…. Po co ja o tym mysle oczywiście że dobrze zrobiłam ! Siedziałam w za dużej koszulce Daniela a ten poszedł do toalety, czemu on siedzi tam już 30 minut? Daniel? – zowołałam go, gdy ten zszedł akurat w samych bokserkach, złapał mnie za rękę, nie mogłam się wydostać z jego uścisku, a ten prowadził mnie do sypialni, bałam się co on chce mi zrobić. W sypialni, przywiązał mnie do łóżka i zaczął rozbierać Czy on do cholery chciał mnie zgwałcić, chciałam zacząć krzyczeć ale zakleił mi usta taśmą. (Od Pauli znowu: nie opsiuje gwałtu, bo,bo…. No po porstu wole nie)
* 2 godziny później*
*Lena*
Czy on własnie to zrobił? Czy mój daniel mnie zgwałcił? Przed chwilą mnie rozwiązał i od razu wyszedł. Byłam załamana nie pozostało mi nic innego jak tylko pojechać do swojego mieszkania. Załamana ubrałam się zabrałam walizki i szybko poszłam do odmu, ponieważ miałam tylko kilka przecznic. Zapukałam do domu, a otworzyła mi mama, rzuciałam jej się w ramiona i stała w mocnym uścisku po czym rozpłakałam się jak dzieco
*kilka godzin później*
Opowiedziałam mamie cała historie a ta powiedziała mi żebym pojechała kupić sobie dwa testy ciążowe bo jutro jest sobota i nie kupie, więc jeśli przez najbliższy czas będzie mi się spóźniał okres to zrobie testy dla pewności, reszte wieczory spędziłam przepłakując swój los..
*tydzień później*
Przez ten tydzień po prostu cały czas siedziałąm w pokoju i nic nie robiłam nawet nie jadłam po prostu nie miałam siły, ale na moje nieszczęście spóźniał mi się okres, poszłam do toalety zrobic test, i przy okazji zawołałam mame, pierwsz test : 2 Kreski, drugi test….
______________________________________________________________________________-__-
Siema wiem że jest meeega krótki ale musiałam sie powstrzymać przed pisaniem i zakończyć go w tym momencie xD ~Pajla <3 PS- ludzie ja nie rozumiem jak można bac sie napisać komantarza? w końcu można z anonima -,-
* w dzień pogrzebu *
Wszyscy ubrani na czarno pełna żałoba nie lubie takich sytuacji, eh
* po pogrzebie*
(Od Pauli: nie lb pogrzebów i tego wszystkiego wiec nie opisuje myśle że każdy wie jak wygląda pogrzeb, a jak ktos nie wie to niech Se sprawdzi w Google) Poszliśmy do domu, Lena już pojechała na lotnisko o 15.00 na samolot a jest 14.30 oby sobie poradziła w Polsce…
*oczami Leny*
Siedziałam już w samolocie z Danielem jego koledzy zostali jeszcze w Londynie, a on się uparł że chce wrócić ze mną…. Nie czułam się dobrze było mi nie dobrze i twierdząc po tym co mi powiedział Daniel, to byłam blada ;/
* 3 godziny później*
Wylądowaliśmy już w Warszawie ja chciałam jechać do siebie ale Daniel się uparł że ma swoje mieszkanie i to do niego jedziemy. ….Siedze już u Daniela na kanapie, i mysle że dobrze zrobiłam…. Po co ja o tym mysle oczywiście że dobrze zrobiłam ! Siedziałam w za dużej koszulce Daniela a ten poszedł do toalety, czemu on siedzi tam już 30 minut? Daniel? – zowołałam go, gdy ten zszedł akurat w samych bokserkach, złapał mnie za rękę, nie mogłam się wydostać z jego uścisku, a ten prowadził mnie do sypialni, bałam się co on chce mi zrobić. W sypialni, przywiązał mnie do łóżka i zaczął rozbierać Czy on do cholery chciał mnie zgwałcić, chciałam zacząć krzyczeć ale zakleił mi usta taśmą. (Od Pauli znowu: nie opsiuje gwałtu, bo,bo…. No po porstu wole nie)
* 2 godziny później*
*Lena*
Czy on własnie to zrobił? Czy mój daniel mnie zgwałcił? Przed chwilą mnie rozwiązał i od razu wyszedł. Byłam załamana nie pozostało mi nic innego jak tylko pojechać do swojego mieszkania. Załamana ubrałam się zabrałam walizki i szybko poszłam do odmu, ponieważ miałam tylko kilka przecznic. Zapukałam do domu, a otworzyła mi mama, rzuciałam jej się w ramiona i stała w mocnym uścisku po czym rozpłakałam się jak dzieco
*kilka godzin później*
Opowiedziałam mamie cała historie a ta powiedziała mi żebym pojechała kupić sobie dwa testy ciążowe bo jutro jest sobota i nie kupie, więc jeśli przez najbliższy czas będzie mi się spóźniał okres to zrobie testy dla pewności, reszte wieczory spędziłam przepłakując swój los..
*tydzień później*
Przez ten tydzień po prostu cały czas siedziałąm w pokoju i nic nie robiłam nawet nie jadłam po prostu nie miałam siły, ale na moje nieszczęście spóźniał mi się okres, poszłam do toalety zrobic test, i przy okazji zawołałam mame, pierwsz test : 2 Kreski, drugi test….
______________________________________________________________________________-__-
Siema wiem że jest meeega krótki ale musiałam sie powstrzymać przed pisaniem i zakończyć go w tym momencie xD ~Pajla <3 PS- ludzie ja nie rozumiem jak można bac sie napisać komantarza? w końcu można z anonima -,-
sobota, 30 listopada 2013
Info od Pajli
Siemasz, to tak:
1. Komentujcie to pomaga. o ile wgl ktos to czyta ;/
2. Napiszcie w komach, czy wolicie Paule czy Lene, i dlaczego
3. Narazie nie napisze 25 rozdziału przynajmniej przez 3 dni, bo miałam pomysł ale Lena mi coś podsunęła i tera myśle nad tym ;/
4. To chyba wszystko :) No to czekam na odpowiedzi, a i nie martwcie sie że Paula nie żyje, ona zmartwychwstanie ! Hahahaha nic.
czwartek, 28 listopada 2013
rozdział 24
*Oczami Leny*
Siedziałam i czekałam na mój samolot...do wylotu była jeszcze godzina...Usłyszałam mój telefon, wyciągnęłam go i zobaczyłam że dzwoni Liam...ohhhh odbiorę...
-hej...
-Lena, gdzie ty jesteś ? A zresztą to w tej chwili nie jest ważne jeśli jesteś w Londynie to wracaj do domu jeśli nie to wracaj do Londynu
-ale co się stało?
-Pa.... Pa... Paula nie żyje...
-nie to nie możliwe!!!!!!!nie nie nie!!!!!!!
Rozłączyłam się i poszłam jak najszybciej w stronę wyjścia...Zauważyłam TAXI podeszłam do niej, wsiadłam do środka i podałam adres. Po 20 minutach byłam już pod domem...Wyciągnęłam walizke i stanęłam przed nim ,popatrzałam się w okno...A w tej samej chwili ktoś przez nie wyjrzał...Odwróciłam się i poszłam w innym kierunku...Ktoś zaczął mnie wołać i biec?? Szarpnął mnie za rękę a ja ujrzałam Lou...
-zostaw mnie...
-gdzie ty byłaś?! ale to nie ważne...Paula nie...nie...nie...nie żyje...a ty sobie nic z tego nie robisz?!
-co???!!!!!myślisz że ja sobie z tego nic nie robię?!!!!!
-to po co ci ta walizka?!!
-miałam zamiar wyjechać do Polski!!!ale że... że...będzie pogrzeb Pauli to zostane na te cztery dni!!!a później wyjeżdżam...i już mnie nie zobaczysz...poukładacie sobie życie...BEZEMNIE!!!
-ale Lena dlaczego?????
-bo tak...a...a...a...to przeze mnie Paula zginęła...a teraz żegnaj...-i poszłam...pójde do jakiegoś hotelu...
-ale gdzie ty chcesz iść???!nie zostaniesz w Londynie?!!!
Nie odezwałam się tylko poszłam
-Lena tylko godzina...
Odwróciłam się...
-ale tylko godzina...
-dobra...-zrobił sztuczny uśmiech i poszliśmy do domu...Weszłam do środka i zobaczyłam wszystkich...Położyłam walizkę i usiadłam na fotelu, wszyscy się na mnie gapili...
-Lena!!!gdzie ty byłaś!!!?-krzyknął Liam
-gdzieś...
-powiedz!!!
-na lotnisku...miałam lecieć do Polski!!!!!!
-czemu???
-do chciałam wam ułatwić życie!!!!
-ale...
-tak rozjebałam wam życie, wam wszystkim...i dlatego chciałam zniknąć...-nic nie odpowiedzieli tak myślałam...-dobra mówcie co chcecie i ja już będę szła...
-Lena...chcemy pogadać o...
-ale ja nie chce o tym gadać...-zaczęłam płakać...
-Lena nie płacz...ty nic nie mogłaś zrobić...
-mogłam!!!mogłam się z Niallem nie całować albo mogłam nie usuwać dzie.... to znaczy mogłam się z nią nie kłucić!!!
-mogłaś nie usuwać dziecka!!!!czy ja się nie przesłyszałem????!!!-powiedział Lou
-no bo bo...
-czy ty właśnie powiedziałaś że usunęłaś ciążę??!!!!
-co ma ciąża do Pa...Paula była w ciąży miała urodzić dziecko...-i zaczęłam jeszcze mocniej płakać...
Siedziałam i czekałam na mój samolot...do wylotu była jeszcze godzina...Usłyszałam mój telefon, wyciągnęłam go i zobaczyłam że dzwoni Liam...ohhhh odbiorę...
-hej...
-Lena, gdzie ty jesteś ? A zresztą to w tej chwili nie jest ważne jeśli jesteś w Londynie to wracaj do domu jeśli nie to wracaj do Londynu
-ale co się stało?
-Pa.... Pa... Paula nie żyje...
-nie to nie możliwe!!!!!!!nie nie nie!!!!!!!
Rozłączyłam się i poszłam jak najszybciej w stronę wyjścia...Zauważyłam TAXI podeszłam do niej, wsiadłam do środka i podałam adres. Po 20 minutach byłam już pod domem...Wyciągnęłam walizke i stanęłam przed nim ,popatrzałam się w okno...A w tej samej chwili ktoś przez nie wyjrzał...Odwróciłam się i poszłam w innym kierunku...Ktoś zaczął mnie wołać i biec?? Szarpnął mnie za rękę a ja ujrzałam Lou...
-zostaw mnie...
-gdzie ty byłaś?! ale to nie ważne...Paula nie...nie...nie...nie żyje...a ty sobie nic z tego nie robisz?!
-co???!!!!!myślisz że ja sobie z tego nic nie robię?!!!!!
-to po co ci ta walizka?!!
-miałam zamiar wyjechać do Polski!!!ale że... że...będzie pogrzeb Pauli to zostane na te cztery dni!!!a później wyjeżdżam...i już mnie nie zobaczysz...poukładacie sobie życie...BEZEMNIE!!!
-ale Lena dlaczego?????
-bo tak...a...a...a...to przeze mnie Paula zginęła...a teraz żegnaj...-i poszłam...pójde do jakiegoś hotelu...
-ale gdzie ty chcesz iść???!nie zostaniesz w Londynie?!!!
Nie odezwałam się tylko poszłam
-Lena tylko godzina...
Odwróciłam się...
-ale tylko godzina...
-dobra...-zrobił sztuczny uśmiech i poszliśmy do domu...Weszłam do środka i zobaczyłam wszystkich...Położyłam walizkę i usiadłam na fotelu, wszyscy się na mnie gapili...
-Lena!!!gdzie ty byłaś!!!?-krzyknął Liam
-gdzieś...
-powiedz!!!
-na lotnisku...miałam lecieć do Polski!!!!!!
-czemu???
-do chciałam wam ułatwić życie!!!!
-ale...
-tak rozjebałam wam życie, wam wszystkim...i dlatego chciałam zniknąć...-nic nie odpowiedzieli tak myślałam...-dobra mówcie co chcecie i ja już będę szła...
-Lena...chcemy pogadać o...
-ale ja nie chce o tym gadać...-zaczęłam płakać...
-Lena nie płacz...ty nic nie mogłaś zrobić...
-mogłam!!!mogłam się z Niallem nie całować albo mogłam nie usuwać dzie.... to znaczy mogłam się z nią nie kłucić!!!
-mogłaś nie usuwać dziecka!!!!czy ja się nie przesłyszałem????!!!-powiedział Lou
-no bo bo...
-czy ty właśnie powiedziałaś że usunęłaś ciążę??!!!!
-co ma ciąża do Pa...Paula była w ciąży miała urodzić dziecko...-i zaczęłam jeszcze mocniej płakać...
środa, 27 listopada 2013
rozdział 23
*Oczami Pauli *
Zobaczyłam, że mam dwa smsy od kogo?... Od Leny, a to niespodzianka, przeczytałam i odpisałam jej :
"Lena! Lena co ty chcesz zrobić ?! Przecież mi nie chodziło o to żebyśmy sie od siebie oddaliły, musiałam wszystko przemyśleć, własnie o to chodzi że ja nie jestem zła na ciebie, tylko na niego! Lena nie rób nic sobie!Lena! prosze... "
Jak najszybciej spakowałam sie i poleciałam na lotnisko, napisałam Liamowi smsa że wracam i jakby mógł po mnie przyjechać na lotnisko
*chwile później*
Siedziałam juz w samolocie Liam napisał że po mnei przyjedzie, nagle poczułam sie jakby spadała, a przez głośnik usłyszałam jak facetka mówi że sie rozbijemy o drzewo, Brawa dla pilota Kurwa. Jak w Smoleńsku, jebane samoloty-,- Super jade do przyjaciółki która chce sobie cos zrobic i najprawdopodobniej bede leżec w szpitalu przez najbliższe 2 miesiace ta i co jeszcze? -,- Juz po chwili, jakby urwał mi sie film, nic nie czułam Po porstu brak czegokolwiek i kogokolwiek pierdolona nicość...
*oczy Liama*
Siedziałem na lotnisku Czemu jej jeszcze nei ma? Usłyszałem jak przez głośniki mówia że samolot z Hawai do Londynu sie rozbił, i nikt nie przeżył, zaczeli mówić kto był na pokładzie: .... Paulina Kwiatkowska.... CO?! WTF?! ALE JAK TO ?! NIE ona nie może umrzec nie nie nie nie nie ! W tej samej chwili gdy siedziałem i płakałem jak dziecko zadzwonił telefon okazało sie że mam przyjechać i omówić sprawy z lekarzem, eh... lekarz to nic jak ja to powiem chłopakom, a co dopiero Lenie.... Ugh...
* 2 godziny póxniej*
Rozmowa z lekarzem poszła nawet dobrze pojutrze pogrzeb Pauli, boże jak to brzmi, jade teraz do domu, hmm przede mna najtrudniejsze wyzwanie. Dojechałem w domu byli juz wszyscy no oprocz Leny gdzie ona jest? WTF?! dobra zadzwonie do niej, zwołałem chłopaków do salonu i zacząłem ...
- Chłopaki, nie mam dobrych wieści to sa najgorsze wieści jakie mogłem wam przekazywać, chodzi o Paule
- Co jej jest? - spytali chórem
- ona nie... nie.. nie.. nie zyje, jej samolot rozbił sie gdy leciała do Londynu... Nikt nie przeżył. Widziałem że tak bedzie - Niall sie załamał i stwierdził że to przez niego... Chłopaki nei mogli uwierzyć.. no cóz teraz jeszcze Lena. Zadzwoniłem do niej, o dziwno odebrała
- Lena, gdzie ty jesteś ? A zreszta to w tej chwili nie jest ważne jesli jestes w Londynie to wracaj do domu jesli nie to wracaj do Londynu
- ale co sie stało?
- Pa.... pa... paula nie żyje...___________________________________________________
OMG ale krótki -,- kit z tym nie mam siły wiecej pisac za dużo zimy xD szkoda tylko że nie ma dla kogo to pisać / Pajla :(
rozdział 22
*Oczami Hazzy*
Popatrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem że dzwoni do mnie moja była...ohhh...czego ona ode mnie chce...dobra odbiorę...
-cześć...-powiedziałem
-no hej pysiu...może wybierzemy się do parku musze z tobą pogadać...
-dzisiaj?!teraz?!
-no tak głuptasku...hihihi...
-nie możesz powiedzieć przez telefon?!
-nie to nie jest rozmowa na telefon...
-ohhh...no dobra
-oki to przyjedź po mnie
-dobra....
Rozłączyłem się, nagle poczułem na sobie ciepły dotyk nerwowo się odwróciłem i ujrzałem Lenę... chyba słyszała moją rozmowę
-pysiu?!
-oj....przestań...
-uuu...Harry ma dziewczynę!!!
-wcale że nie!!!
-tak, tak na pewno...a zresztą ciesze się...jak ma na imię?
-a czy to ważne...
-oj "pysiu" no powiedz...
-bardzo śmieszne...HA HA..
-i to bardzo...
-jadę...
-to jedz na spotkanie ze swoim "pysiaczkiem"
-przestań!!
-papatki "pysiu"
-HA HA...-poszedłem do auta...
*Oczami Leny*
Pójdę zobaczyć co z Tommo...Weszłam do środka...
-wyjdź!!!
-Lou...wybacz mi...ale ja inaczej nie mogłam postąpić...
-mogłaś!!!!
-tak?!!!a ty zerwał byś kontakt z osobą którą znasz od dzieciństwa???a chodziłbyś przez 3 lata?!!!- nic mi nie odpowiedział-tak myślałam!!!!
Wyszłam z pokoju, zeszłam ze schodka i zahaczyłam nogą o nogę i się sturlałam z samej góry...leżałam i płakałam...nagle zbiegł Louis...
-nic ci nie jest?!!!-chciał pomóc mi wstać ale ja nie chciałam...-przepraszam...
-czy naprawdę musze mieć takie życie?!!!lepiej było jak mnie nie znaliście!!!i do tego gdzie jest Paula?!!!!kurwa wiem zjebałam jej życie!!!!!ale do cholery gdzie ona jest?!!!
-Lena nie myśl tak...a Paula jest na Hawajach...
-serio?!
-no tak powiedziała o tym Liamowi...
-pewnie mnie nienawidzi...
Lou pomógł mi wstać usiadłam w salonie, wyciągnęłam telefon i napisałam sms'a Pauli
"Paula wiem że nie chcesz mnie znać i wgl. ale bardzo cie przepraszam. Nie wiem co mnie podkusiło do tego ale wiem jedno powiedziałam bym ci o tym zdarzeniu bo nie mogła bym żyć z tym że miałam stosunek z chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki, nie obwiniaj go bo to ja go zaciągnęłam...nie będę ci mówić o tym że byłam pijana, bo jakbym chciała to bym nie piła...i za to możesz tylko mnie obwiniać...jeśli nie będziesz chciała mnie znać to tylko powiedz a nie zobaczysz mnie już nigdy...zniknę z twojego życia raz na zawsze..."
Po 10 minutach nie odpisała nic, napisałam jej jeszcze jednego i ostatniego sms'a...
"Żegnaj...widziałaś mnie ostatni raz na tej nieszczęsnej imprezie..."
Wstałam i skierowałam się do drzwi...
-gdzie idziesz?-odezwał się Lou
-do domu...-podeszłam do niego i przytuliłam się...-żegnaj...
-ale czemu?!
Nie od powiedziałam nic i wyszłam...Doszłam do domu, weszłam do swojego pokoju i spakowałam swoje wszystkie rzeczy. Napisałam karteczkę do Liama...
I wyszłam...Zaszłam do parku usiadłam na ławce i czekałam na taksówkę...Po 5 minutach zjawiło się TAXI włożyłam do bagażnika walizke i usiadłam...
-to gdzie?
-na najbliższe lotnisko....
-dobrze to w drogę...dojedziemy za jakieś 20 minut...
20 minut później
Dojechałam na lotnisko, zapłaciłam za dojazd i popędziłam kupić bilet...Kupiłam bilet i czekałam na samolot miał być za 2 godz...ohhhhh...Usiadłam na krześle, wciągnęłam telefon i zobaczyłam nieodebrane połączenie od Liama...Nie oddzwonię no bo co ja mu powiem...
*Oczami Hazzy*
Było już po spotkaniu z moją byłą a tak wgl. to ma na imię Jessy...Ale kto chciał by wiedzieć...wiecie o ona mi zaproponowała?!!!Żebym do niej wrócił...ją chyba pojebało...nie dość że mnie zdradziła z dziewczyną!!!!!!to jeszcze chce się wepchnąć do mojego życia...japierdole.....
*Oczami Leny*
Siedziałam na lotnisku do wylotu miałam jeszcze godzinę...
Popatrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem że dzwoni do mnie moja była...ohhh...czego ona ode mnie chce...dobra odbiorę...
-cześć...-powiedziałem
-no hej pysiu...może wybierzemy się do parku musze z tobą pogadać...
-dzisiaj?!teraz?!
-no tak głuptasku...hihihi...
-nie możesz powiedzieć przez telefon?!
-nie to nie jest rozmowa na telefon...
-ohhh...no dobra
-oki to przyjedź po mnie
-dobra....
Rozłączyłem się, nagle poczułem na sobie ciepły dotyk nerwowo się odwróciłem i ujrzałem Lenę... chyba słyszała moją rozmowę
-pysiu?!
-oj....przestań...
-uuu...Harry ma dziewczynę!!!
-wcale że nie!!!
-tak, tak na pewno...a zresztą ciesze się...jak ma na imię?
-a czy to ważne...
-oj "pysiu" no powiedz...
-bardzo śmieszne...HA HA..
-i to bardzo...
-jadę...
-to jedz na spotkanie ze swoim "pysiaczkiem"
-przestań!!
-papatki "pysiu"
-HA HA...-poszedłem do auta...
*Oczami Leny*
Pójdę zobaczyć co z Tommo...Weszłam do środka...
-wyjdź!!!
-Lou...wybacz mi...ale ja inaczej nie mogłam postąpić...
-mogłaś!!!!
-tak?!!!a ty zerwał byś kontakt z osobą którą znasz od dzieciństwa???a chodziłbyś przez 3 lata?!!!- nic mi nie odpowiedział-tak myślałam!!!!
Wyszłam z pokoju, zeszłam ze schodka i zahaczyłam nogą o nogę i się sturlałam z samej góry...leżałam i płakałam...nagle zbiegł Louis...
-nic ci nie jest?!!!-chciał pomóc mi wstać ale ja nie chciałam...-przepraszam...
-czy naprawdę musze mieć takie życie?!!!lepiej było jak mnie nie znaliście!!!i do tego gdzie jest Paula?!!!!kurwa wiem zjebałam jej życie!!!!!ale do cholery gdzie ona jest?!!!
-Lena nie myśl tak...a Paula jest na Hawajach...
-serio?!
-no tak powiedziała o tym Liamowi...
-pewnie mnie nienawidzi...
Lou pomógł mi wstać usiadłam w salonie, wyciągnęłam telefon i napisałam sms'a Pauli
"Paula wiem że nie chcesz mnie znać i wgl. ale bardzo cie przepraszam. Nie wiem co mnie podkusiło do tego ale wiem jedno powiedziałam bym ci o tym zdarzeniu bo nie mogła bym żyć z tym że miałam stosunek z chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki, nie obwiniaj go bo to ja go zaciągnęłam...nie będę ci mówić o tym że byłam pijana, bo jakbym chciała to bym nie piła...i za to możesz tylko mnie obwiniać...jeśli nie będziesz chciała mnie znać to tylko powiedz a nie zobaczysz mnie już nigdy...zniknę z twojego życia raz na zawsze..."
Po 10 minutach nie odpisała nic, napisałam jej jeszcze jednego i ostatniego sms'a...
"Żegnaj...widziałaś mnie ostatni raz na tej nieszczęsnej imprezie..."
Wstałam i skierowałam się do drzwi...
-gdzie idziesz?-odezwał się Lou
-do domu...-podeszłam do niego i przytuliłam się...-żegnaj...
-ale czemu?!
Nie od powiedziałam nic i wyszłam...Doszłam do domu, weszłam do swojego pokoju i spakowałam swoje wszystkie rzeczy. Napisałam karteczkę do Liama...
I wyszłam...Zaszłam do parku usiadłam na ławce i czekałam na taksówkę...Po 5 minutach zjawiło się TAXI włożyłam do bagażnika walizke i usiadłam...
-to gdzie?
-na najbliższe lotnisko....
-dobrze to w drogę...dojedziemy za jakieś 20 minut...
20 minut później
Dojechałam na lotnisko, zapłaciłam za dojazd i popędziłam kupić bilet...Kupiłam bilet i czekałam na samolot miał być za 2 godz...ohhhhh...Usiadłam na krześle, wciągnęłam telefon i zobaczyłam nieodebrane połączenie od Liama...Nie oddzwonię no bo co ja mu powiem...
*Oczami Hazzy*
Było już po spotkaniu z moją byłą a tak wgl. to ma na imię Jessy...Ale kto chciał by wiedzieć...wiecie o ona mi zaproponowała?!!!Żebym do niej wrócił...ją chyba pojebało...nie dość że mnie zdradziła z dziewczyną!!!!!!to jeszcze chce się wepchnąć do mojego życia...japierdole.....
*Oczami Leny*
Siedziałam na lotnisku do wylotu miałam jeszcze godzinę...
poniedziałek, 25 listopada 2013
rozdział 21
*Oczami Leny*
***
Obudziłam się a nad sobą zobaczyłam Liama i Danielle. Liaś od razu się przytulił a ja jęknęłam z bólu.
-oj sorry
Kiwnęłam głową, rozglądnęłam się po sali i to o ujrzałam zostanie w mojej pamięci na wieki. Harry był przy mnie, chciałam do niego podejść i go mocno uściskać ale kabelki na całym ciele mi przeszkodziły a zresztą on tak słodko spał. Była już 09:00 rano a ja nie mogłam się doczekać kiedy Hazz się obudzi. Przyszła pielęgniarka i dała mi 5 tabletek. Że niby ja mam to wszystko wziąć!!!Kiwnęła głową i podała mi wodę. Połknęłam tabletki a ona się odczepiła i poszła buhahahaha. Zauważyłam że nie ma Hazzy...gdzie on może być, Liama i Danielle też nie ma...już jak się obudziłam to se poleźli...jezu...nagle zobaczyłam ich wchodzących do mojej sali, mieli w dłoniach kawe...
-a mi to nie łaska przynieść...
-ty nie możesz -powiedział Hazz
Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło, złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął
-obiecaj mi że już nigdy tego nie zrobisz...
-czyli czego
-nie będziesz próbowała się zabić
-ale...
-żadne "ale" nie zrobisz tego i już...
Przytuliłam go, a on mnie czule pocałował...Zostawił moją dłoń, poszedł sączyć kawe i jeść śniadanie które przyniósł mu Liaś...Ktoś wszedł do pokoju...a tą osobą ukazał się Lou...nie powiedział nic tylko podszedł do Liama, dał mu jakąś karteczkę i wyszedł. Liam od razu ją otworzył.
-frajer-burknął pod nosem-nawet "cześć" nie powie.
Jejku co on do mnie ma...ułożyłam się na łóżku a obok mnie usiadł Harry i zaczęła się gadka na temat ubrań....
*Oczami Lou*
Byłem w szpitalu przy recepcji...jejku głupi jestem. Zamiast do niej podejść, przytulić i pocałować to ja dałem Liamowi jakąś głupią karteczkę. Brawa dla mnie....może do niej pójdę i przeproszę. Dobra zrobię to przecież ona o mało co a by zginęła. Doszedłem do pod jej sale wszedłem do środka. Spojrzała się na mnie miała łzy w oczach, Harry wziął jej rękę i mocno ścisnął
-Lena przepraszam...
Nic nie od powiedziała tylko przytuliła się do Loczka, chyba już nie chce mnie znać...
-Louis, idź już-powiedział stanowczym głosem Harry, po tych słowach wyszedłem. Pobiegłem do najbliższej kwieciarni, kupiłem jej bukiet czerwonych róż. Przybiegłem do szpitala trochę zasapany, ruszyłem do jej sali i wręczyłem jej bukiet i wyszedłem...Z oddali usłyszałem swoje imię ale zignorowałem to... Doszedłem do domu ,położyłem się na łóżku. Usłyszałem czyjeś kroki, podniosłem się do pozycji siedzącej...ujrzałem Nialla co ten dupek ode mnie chce...
-co chcesz-burknąłem
-przyszedłem cię przeprosić...
-wal się....
-ale ja zrobiłem to nieumyślnie
-ta ta....bo byłeś pijany słyszałem tą wymówkę dużoooo razy...
-ale ja....ohhh...no dobra...ale ja cie naprawdę bardzo przepraszam....
-dobra gdzie jest Paula???!!!
-na Hawajach...w Honolulu
-serio?! co ona tam robi?
-wyjechała żeby sobie wszystko poukładać i odciąć się ode mnie i Leny...
-aha.............
-byłem u niej ale nie chce mnie znać....
-aha...dobra wybaczam ci...-podszedłem do niego i wyciągnąłem rękę na zgodę, a blondas się przytulił, zrobiłem wielkie oczy ale chyba potrzebował tego jak nikt inny...
-dobra choć jedziemy do Leny ją też trzeba przeprosić....
-no ale....no ok
Zeszliśmy na dół, Niall wziął telefon i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy...po krótkim czasie byliśmy na miejscu, postawiliśmy auto i skierowaliśmy się do sali Leny. Weszliśmy do środka i nie ujrzeliśmy nikogo...Pociągnąłem blondasa na parking, zobaczyłem ich wsiadających do auta. Pobiegliśmy tam jak najszybciej mogliśmy, złapałem Lenę za rękę i pocałowałem, no ale oczywiście ten dupek(Harry) musiał mnie odepchnąć. Lena szybko usiadła do samochodu a ten dupek obok niej i odjechali....Uklęknąłem na ziemie....
-ty dupku odwal się od niej!!!!!!!!!
-Louis jedźmy już...
-dobra...
Wstałem i poszliśmy do auta, wsiedliśmy i ruszyliśmy do domu. Dojechaliśmy pod dom Leny, weszliśmy po cichu do środka, zobaczyłem Harrego który przytula Lene...Lena wzięła kule i ruszyła przed siebie, złapałem blondasa za rękę i pobiegłem do kuchni się schować.Ale niestety ona przyszła do kuchni...
-co wy tutaj robicie?!
-przyszliśmy cie przeprosić
Podszedłem do niej i chciałem ją pocałować ale mnie odepchnęła
-Lou...
-ja chce cie przeprośic za to że nie byłem z tobą w szpitalu...
Podeszła do mnie spojrzała mi w oczy, rzuciła kule i się przytuliła...
-a ja przepraszam za to że całowałam się z Niallem...
-Lena-odezwał się Niall-to ja cie przepraszam...
-już dobrze wybaczam ci...-podeszła do niego i się przytuliła
-dziękuje a już myślałem że mi nie wybaczysz...
-Lou a ty wybaczysz mi?
-no pewnie...
-dobra to idziemy do salonu...
Złapała nas za rękę i ruszyła w strone salonu ale ja się wyrwałem i poszedłem do pokoju po mazaki, znalazłem je i zszedłem na dół. Usiadłem obok blondasa pokazałem Lenie mazaki a ona skumała o co chodzi i położyła noge z gipsem na stół złapaliśmy mazaki i zaczęliśmy malować. Harry napisał "kocham cię" a ja napisałem "Lena+Louis=Dziecko <3" wystawiłem język Harremu,a on się wkurzył i napisał "Lena+Harry=Seks" Niall i Lena się zaśmali,Lena napisała "forever alone" a Niall "Lena+Niall=BFF"
-HAHAHA jaki wytrzeszcz zrobili już myslili że coś innego napiszesz HAHAHA....-powiedziała Lena...
Wzięła mazak i napisała "Harry+Louis+Lena=trójkącik"
-HAHAHAHAHA
-możemy spróbować-zaśmiał się Harry
-głupi jesteś -powiedziała-frajer-powiedziała cicho ale i tak wszyscy słyszeliśmy
-słyszałem...
-dobra przepraszam...HAHAHAHA...nie...
Wzieła mazak i napisała "Harry+Louis=Larry"
-sweet...
-nie!!!-zaprzeczyliśmy a Lena i Niall zaczeli się śmiać...
Mazaliśmy po gipsie obrazki i głupie napisy jak małe dzieci...
-kocham cię-wyszeptałem jej do ucha...
Pocałowała mnie w policzek, Harry to zobaczył i pocałował ją w usta. Ale ona tego nie odwzajemniła, widziałem jak się zdziwiła. Ale ja nie byłem dłużny też ja pocałowałem w usta. Też nie odwzajemniła
-ogarnijcie się!!!!!!!!!!
Złapałem Harrego za nadgarstek i pociągnąłem go do kuchni gdy już byliśmy w kuchni dałem mu w mordę...
*Oczami Leny*
Co oni tam robią i gdzie jest Niall?!Wzięłam kule i poszłam sprawdzić co się tam dzieje. Weszłam do środka a oni co?!!!Bili się!!!!!!!!Lou miał rozwaloną wargę a Hazz rozcięty policzek
-czy wy macie coś z głową?!!!!!!
-ja nie mam...może ten cymbał ma!!!-krzyknął Hazz
-mnie nazywasz cymbałem!!!to nie ja całuje czyjąś dziewczynę!!!A LENA JEST MOJA!!!!!
-może niech ona zdecyduje!!!!
-ale ona już zdecydowała nie pamiętasz?!!!
-Lena wybierz jeszcze raz...-za proponował Harry
-nie jesteście nikogo warci!!!!i nie nazywaj mnie swoją własnością Louis!!!!!nie będę mieć już nigdy więcej chłopaka!!!!!a teraz....żegnam.......
-gdzie idziesz?!
-jak najdalej od was...-wzięłam torbę, kule i wyszłam trzaskając drzwiami...jeszcze słyszałam ich krzyki...
Pobiegłabym ale mam ten pierdzielony gips na nodze....ohhh...Poszłam do centrum handlowego, weszłam do mojego ulubionego sklepu i wiecie kogo zobaczyłam Daniela!!!!!!To mój były chłopak z Polski...Podeszłam do niego, stał do mnie tyłem.
-czy mogę w czymś pomóc?-zapytałam odwrócił się
-Lena!!!-przytulił mnie-co ty tu robisz??!!
-raczej co ty tu robisz?!
-ja przyjechałem z kumplami po nowe deski i ubrania
-aha...a gdzie masz kumpli?
-poszli po nowe deski...a ja przyszedłem tu bo pamiętałem że to twój ulubiony sklep i zawsze w weekendy do niego przyjeżdżaliśmy
-ohhh...pamiętasz to takie słodkie
-co ci się stało w nogę?
-no wiesz....wypadek....wjechałam autem w tir...
-i ty jeszcze żyjesz?
-tak jak widzisz stoje tu...
-taaaa...to co przejdziemy się
Doszliśmy do jego kumpli, znałam wszystkich... Przywitałam się z nimi, poszliśmy na kaw. A po kawie poszliśmy na zakupy...Oczywiście Daniel musiał mi coś kupić bo stwierdził że to tradycja...
Kupił mi czarne szpilki i czarną sukienke, znał moje wymiary wiec nie musiałam przymierzać
-teraz jak ściągną ci gips to pójdziemy na impreze
-to za miesiąc...
-ale ja się niespiesze, akurat jesteśmy w Londynie 2 miesiące...bo pilnujemy chaty mojego brata...
-aha...
-to może wpadniesz do nas?!
-no mogę wpaść jak nie będę przeszkadzać...
-no przestań ty będziesz przeszkadzać?!!!!dobra idźmy już...
Doszliśmy do jego domu? nie to nie był dom to był pałac...był piękny ,weszliśmy do środka...to naprawdę jest pałac
-chcesz coś pić?
-sok...
-a nie lepiej kakao i jakiś film...
-no ok...ale komedia!
-horror!
-komedia!
-horror!
-komedia!
-horror!
-komedia!
-no niech ci będzie ale później horror...
-no ok...
-wybierz coś a ja wszystko przygotuje...
Przyniósł kakałka i koc...ułożył się obok mnie i włączył film "Spadaj Tato!"....Skończył się jak i kakałka...
-a teraz horror w 3D!!!
-dobra...ale się nie zdziw jak będę się do ciebie kleić
-ok...lepiej dla mnie...-zaśmiał się i poszedł po kakałka i popcorn. Usiadł obok mnie okrył nas kocykiem i zaczął się ten okrutny film "lustra". Skończył się film zobaczyłam na wyświetlacz telefonu. Nie dość że miałam 20 wiadomości od Lou i Hazzy to jeszcze była 23:40...zasiedziałam się...
-musze już iśc..
-zostań na noc...
-nie mogę...
-możesz....
-no dobra ale rano się zmywam...
-dobra...przyniosę ci jakieś ciuchy...
przyniósł mi swoją białą koszulke z napisem "nirvana"
-ohhh....moja ulubiona...
-num...pamiętałem...
Pobiegłam do łazienki zrzuciłam z siebie ciuchy i teraz stałam w samej bieliźnie, ubrałam na siebie koszulke Daniela i zeszłam na dół
-i jak wyglądam
-olśniewająco jak zawsze...
-ohhh...to miłe...
-Lena...nadal cie kocham...a ty?
-ja...moje uczucia nie minęły...znasz mnie jak nikt inny...
-czyli mam jakieś szanse?
-no...może...żartuje pewnie że masz....
-to będziesz moją dziewczyną?
-no pewnie że tak
Poszedł do łazienki po 2 minutach z niej wyszedł miał na sobie czarne bokserki. Złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego sypialni...położyliśmy się i zasnęłam...
***
Obudziłam się było jakoś przed 09:00,Daniela nie było...pewnie robi śniadanie. Zeszłam na dół, poczułam zapach naleśników
-już wstałaś, kotku...
-tak, obudził mnie zapach naleśników...
Wzięłam naleśnika i posmarowałam go nutellą...
-a mi to co?
-weź mojego jest z nutellą...
-rzuć
-dobra ale jak trafie ci w twarz to się niezłość...
-ok...
Rzuciłam mu....w twarz, zaczęłam się śmiać. Usłyszałam moją ulubioną piosenkę.
-kochanie telefon
-a no tak...
Poszłam odebrać, zobaczyłam nieznany numer...
-halo?
-musimy się spotkać w parku jak najszybciej...do zobaczenia.....
-ale....-nie zdążyłam nic powiedzieć bo się rozłączył
Poszłam wziąć prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół...
-Daniel ja ide zaraz wróce...
-ale gdzie?
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo pędem ruszyłam do parku, oczywiście nie mogłam biec bo mam ten głupi gips....Doszłam do parku, usiadłam na ławce obok stawu i czekałam...Ktoś usiadł obok mnie ale nic nie mówił tylko siedził...
-Lena przepraszam...
-tylko nie ty-ruszyłam w strone wyjścia...
-poczekaj...
-Hazz odczep się...
-gdzie spałaś?
-gdzieś...co cie to!!
-martwię się o ciebie
-to się martw...
-poczekaj...przepraszam że się pobiłem z Lou
-mnie przepraszasz???
-chwila...Lena...wróć do domu ty zdecydujesz z kim będziesz chodziła...
-dobra...ale już więcej tego nie róbcie....
-oki....to chodźmy
Podjechaliśmy pod dom, Harry pomógł mi wysiąść. Weszliśmy do środka, nikogo nie było ale zaraz, zaraz ...usłyszałam cichutki płacz dobiegał z jakiegoś pokoju a dokładnie to z pokoju Lou... Poszłam do jego pokoju, Lou siedział w kącie i płakał...Położyłam kule i usiadłam obok niego...
-Lou co się stało
-Lena powiec mi kochasz mnie jeszcze?
-Lou to nie jest takie proste...
-wiedziałem...masz kogoś...
-co?!czemu niby tak sądzisz?
-bo tak sądze...
-Lou...
-nie chce cie znać!!!!wyjdź!!!
-ale Lou...
-przestań!!!!wyjdź!!!
Wyszłam z pokoju, usiadłam w salonie i zalewałam się łzami, podszedł do mnie Harry...
-co się dzieje?
-nic
-widze
-no bo...a nic
Przybliżył się do mnie i przytulił mnie do siebie...
-telefon...
-ohh no tak...poczekaj chwile
Poszłam odebrać telefon, spojrzałam na wyświetlacz Daniel
-halo...
-gdzie ty jesteś?
-ja jestem w domu...sorki ze się tak zmyłam ale musiałam...
-aha...dobra to jak będziesz miała czas to wpadnij...
-ok to pa
-pa kotku-rozłączyłam się
Hazz spojrzał na mnie...
-kotku?
-taaaa...
-więc kto to?
-Daniel...nie znasz go....
-no masz racje nie znam gościa...powiedz tylko czemu akurat on?
-no bo znam go od dzieciństwa...
-aha a za ile on wraca do Polski?
-za 2 miesiące...
-ohhh...tak długo????????
-no tak...
Siedzieliśmy tak sobie w salonie wtuleni w siebie kiedy nagle poczułam łaskotki, zaczęłam się śmiać a on nie wiedział o co mi chodzi...
-Harry to łaskocze!!!!
-kiedy ja nic....ooooo to mój telefon
-odbierz...głuptasku....
*Oczami Hazzy*
Zostawiłem Lenę a sam poszedłem odebrać telefon...
nie zgadniecie kto dzwonił...
----------------------------------------------------myśle że może być...jak dla mnie....~Lena
***
Obudziłam się a nad sobą zobaczyłam Liama i Danielle. Liaś od razu się przytulił a ja jęknęłam z bólu.
-oj sorry
Kiwnęłam głową, rozglądnęłam się po sali i to o ujrzałam zostanie w mojej pamięci na wieki. Harry był przy mnie, chciałam do niego podejść i go mocno uściskać ale kabelki na całym ciele mi przeszkodziły a zresztą on tak słodko spał. Była już 09:00 rano a ja nie mogłam się doczekać kiedy Hazz się obudzi. Przyszła pielęgniarka i dała mi 5 tabletek. Że niby ja mam to wszystko wziąć!!!Kiwnęła głową i podała mi wodę. Połknęłam tabletki a ona się odczepiła i poszła buhahahaha. Zauważyłam że nie ma Hazzy...gdzie on może być, Liama i Danielle też nie ma...już jak się obudziłam to se poleźli...jezu...nagle zobaczyłam ich wchodzących do mojej sali, mieli w dłoniach kawe...
-a mi to nie łaska przynieść...
-ty nie możesz -powiedział Hazz
Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło, złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął
-obiecaj mi że już nigdy tego nie zrobisz...
-czyli czego
-nie będziesz próbowała się zabić
-ale...
-żadne "ale" nie zrobisz tego i już...
Przytuliłam go, a on mnie czule pocałował...Zostawił moją dłoń, poszedł sączyć kawe i jeść śniadanie które przyniósł mu Liaś...Ktoś wszedł do pokoju...a tą osobą ukazał się Lou...nie powiedział nic tylko podszedł do Liama, dał mu jakąś karteczkę i wyszedł. Liam od razu ją otworzył.
-frajer-burknął pod nosem-nawet "cześć" nie powie.
Jejku co on do mnie ma...ułożyłam się na łóżku a obok mnie usiadł Harry i zaczęła się gadka na temat ubrań....
*Oczami Lou*
Byłem w szpitalu przy recepcji...jejku głupi jestem. Zamiast do niej podejść, przytulić i pocałować to ja dałem Liamowi jakąś głupią karteczkę. Brawa dla mnie....może do niej pójdę i przeproszę. Dobra zrobię to przecież ona o mało co a by zginęła. Doszedłem do pod jej sale wszedłem do środka. Spojrzała się na mnie miała łzy w oczach, Harry wziął jej rękę i mocno ścisnął
-Lena przepraszam...
Nic nie od powiedziała tylko przytuliła się do Loczka, chyba już nie chce mnie znać...
-Louis, idź już-powiedział stanowczym głosem Harry, po tych słowach wyszedłem. Pobiegłem do najbliższej kwieciarni, kupiłem jej bukiet czerwonych róż. Przybiegłem do szpitala trochę zasapany, ruszyłem do jej sali i wręczyłem jej bukiet i wyszedłem...Z oddali usłyszałem swoje imię ale zignorowałem to... Doszedłem do domu ,położyłem się na łóżku. Usłyszałem czyjeś kroki, podniosłem się do pozycji siedzącej...ujrzałem Nialla co ten dupek ode mnie chce...
-co chcesz-burknąłem
-przyszedłem cię przeprosić...
-wal się....
-ale ja zrobiłem to nieumyślnie
-ta ta....bo byłeś pijany słyszałem tą wymówkę dużoooo razy...
-ale ja....ohhh...no dobra...ale ja cie naprawdę bardzo przepraszam....
-dobra gdzie jest Paula???!!!
-na Hawajach...w Honolulu
-serio?! co ona tam robi?
-wyjechała żeby sobie wszystko poukładać i odciąć się ode mnie i Leny...
-aha.............
-byłem u niej ale nie chce mnie znać....
-aha...dobra wybaczam ci...-podszedłem do niego i wyciągnąłem rękę na zgodę, a blondas się przytulił, zrobiłem wielkie oczy ale chyba potrzebował tego jak nikt inny...
-dobra choć jedziemy do Leny ją też trzeba przeprosić....
-no ale....no ok
Zeszliśmy na dół, Niall wziął telefon i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy...po krótkim czasie byliśmy na miejscu, postawiliśmy auto i skierowaliśmy się do sali Leny. Weszliśmy do środka i nie ujrzeliśmy nikogo...Pociągnąłem blondasa na parking, zobaczyłem ich wsiadających do auta. Pobiegliśmy tam jak najszybciej mogliśmy, złapałem Lenę za rękę i pocałowałem, no ale oczywiście ten dupek(Harry) musiał mnie odepchnąć. Lena szybko usiadła do samochodu a ten dupek obok niej i odjechali....Uklęknąłem na ziemie....
-ty dupku odwal się od niej!!!!!!!!!
-Louis jedźmy już...
-dobra...
Wstałem i poszliśmy do auta, wsiedliśmy i ruszyliśmy do domu. Dojechaliśmy pod dom Leny, weszliśmy po cichu do środka, zobaczyłem Harrego który przytula Lene...Lena wzięła kule i ruszyła przed siebie, złapałem blondasa za rękę i pobiegłem do kuchni się schować.Ale niestety ona przyszła do kuchni...
-co wy tutaj robicie?!
-przyszliśmy cie przeprosić
Podszedłem do niej i chciałem ją pocałować ale mnie odepchnęła
-Lou...
-ja chce cie przeprośic za to że nie byłem z tobą w szpitalu...
Podeszła do mnie spojrzała mi w oczy, rzuciła kule i się przytuliła...
-a ja przepraszam za to że całowałam się z Niallem...
-Lena-odezwał się Niall-to ja cie przepraszam...
-już dobrze wybaczam ci...-podeszła do niego i się przytuliła
-dziękuje a już myślałem że mi nie wybaczysz...
-Lou a ty wybaczysz mi?
-no pewnie...
-dobra to idziemy do salonu...
Złapała nas za rękę i ruszyła w strone salonu ale ja się wyrwałem i poszedłem do pokoju po mazaki, znalazłem je i zszedłem na dół. Usiadłem obok blondasa pokazałem Lenie mazaki a ona skumała o co chodzi i położyła noge z gipsem na stół złapaliśmy mazaki i zaczęliśmy malować. Harry napisał "kocham cię" a ja napisałem "Lena+Louis=Dziecko <3" wystawiłem język Harremu,a on się wkurzył i napisał "Lena+Harry=Seks" Niall i Lena się zaśmali,Lena napisała "forever alone" a Niall "Lena+Niall=BFF"
-HAHAHA jaki wytrzeszcz zrobili już myslili że coś innego napiszesz HAHAHA....-powiedziała Lena...
Wzięła mazak i napisała "Harry+Louis+Lena=trójkącik"
-HAHAHAHAHA
-możemy spróbować-zaśmiał się Harry
-głupi jesteś -powiedziała-frajer-powiedziała cicho ale i tak wszyscy słyszeliśmy
-słyszałem...
-dobra przepraszam...HAHAHAHA...nie...
Wzieła mazak i napisała "Harry+Louis=Larry"
-sweet...
-nie!!!-zaprzeczyliśmy a Lena i Niall zaczeli się śmiać...
Mazaliśmy po gipsie obrazki i głupie napisy jak małe dzieci...
-kocham cię-wyszeptałem jej do ucha...
Pocałowała mnie w policzek, Harry to zobaczył i pocałował ją w usta. Ale ona tego nie odwzajemniła, widziałem jak się zdziwiła. Ale ja nie byłem dłużny też ja pocałowałem w usta. Też nie odwzajemniła
-ogarnijcie się!!!!!!!!!!
Złapałem Harrego za nadgarstek i pociągnąłem go do kuchni gdy już byliśmy w kuchni dałem mu w mordę...
*Oczami Leny*
Co oni tam robią i gdzie jest Niall?!Wzięłam kule i poszłam sprawdzić co się tam dzieje. Weszłam do środka a oni co?!!!Bili się!!!!!!!!Lou miał rozwaloną wargę a Hazz rozcięty policzek
-czy wy macie coś z głową?!!!!!!
-ja nie mam...może ten cymbał ma!!!-krzyknął Hazz
-mnie nazywasz cymbałem!!!to nie ja całuje czyjąś dziewczynę!!!A LENA JEST MOJA!!!!!
-może niech ona zdecyduje!!!!
-ale ona już zdecydowała nie pamiętasz?!!!
-Lena wybierz jeszcze raz...-za proponował Harry
-nie jesteście nikogo warci!!!!i nie nazywaj mnie swoją własnością Louis!!!!!nie będę mieć już nigdy więcej chłopaka!!!!!a teraz....żegnam.......
-gdzie idziesz?!
-jak najdalej od was...-wzięłam torbę, kule i wyszłam trzaskając drzwiami...jeszcze słyszałam ich krzyki...
Pobiegłabym ale mam ten pierdzielony gips na nodze....ohhh...Poszłam do centrum handlowego, weszłam do mojego ulubionego sklepu i wiecie kogo zobaczyłam Daniela!!!!!!To mój były chłopak z Polski...Podeszłam do niego, stał do mnie tyłem.
-czy mogę w czymś pomóc?-zapytałam odwrócił się
-Lena!!!-przytulił mnie-co ty tu robisz??!!
-raczej co ty tu robisz?!
-ja przyjechałem z kumplami po nowe deski i ubrania
-aha...a gdzie masz kumpli?
-poszli po nowe deski...a ja przyszedłem tu bo pamiętałem że to twój ulubiony sklep i zawsze w weekendy do niego przyjeżdżaliśmy
-ohhh...pamiętasz to takie słodkie
-co ci się stało w nogę?
-no wiesz....wypadek....wjechałam autem w tir...
-i ty jeszcze żyjesz?
-tak jak widzisz stoje tu...
-taaaa...to co przejdziemy się
Doszliśmy do jego kumpli, znałam wszystkich... Przywitałam się z nimi, poszliśmy na kaw. A po kawie poszliśmy na zakupy...Oczywiście Daniel musiał mi coś kupić bo stwierdził że to tradycja...
Kupił mi czarne szpilki i czarną sukienke, znał moje wymiary wiec nie musiałam przymierzać
-teraz jak ściągną ci gips to pójdziemy na impreze
-to za miesiąc...
-ale ja się niespiesze, akurat jesteśmy w Londynie 2 miesiące...bo pilnujemy chaty mojego brata...
-aha...
-to może wpadniesz do nas?!
-no mogę wpaść jak nie będę przeszkadzać...
-no przestań ty będziesz przeszkadzać?!!!!dobra idźmy już...
Doszliśmy do jego domu? nie to nie był dom to był pałac...był piękny ,weszliśmy do środka...to naprawdę jest pałac
-chcesz coś pić?
-sok...
-a nie lepiej kakao i jakiś film...
-no ok...ale komedia!
-horror!
-komedia!
-horror!
-komedia!
-horror!
-komedia!
-no niech ci będzie ale później horror...
-no ok...
-wybierz coś a ja wszystko przygotuje...
Przyniósł kakałka i koc...ułożył się obok mnie i włączył film "Spadaj Tato!"....Skończył się jak i kakałka...
-a teraz horror w 3D!!!
-dobra...ale się nie zdziw jak będę się do ciebie kleić
-ok...lepiej dla mnie...-zaśmiał się i poszedł po kakałka i popcorn. Usiadł obok mnie okrył nas kocykiem i zaczął się ten okrutny film "lustra". Skończył się film zobaczyłam na wyświetlacz telefonu. Nie dość że miałam 20 wiadomości od Lou i Hazzy to jeszcze była 23:40...zasiedziałam się...
-musze już iśc..
-zostań na noc...
-nie mogę...
-możesz....
-no dobra ale rano się zmywam...
-dobra...przyniosę ci jakieś ciuchy...
przyniósł mi swoją białą koszulke z napisem "nirvana"
-ohhh....moja ulubiona...
-num...pamiętałem...
Pobiegłam do łazienki zrzuciłam z siebie ciuchy i teraz stałam w samej bieliźnie, ubrałam na siebie koszulke Daniela i zeszłam na dół
-i jak wyglądam
-olśniewająco jak zawsze...
-ohhh...to miłe...
-Lena...nadal cie kocham...a ty?
-ja...moje uczucia nie minęły...znasz mnie jak nikt inny...
-czyli mam jakieś szanse?
-no...może...żartuje pewnie że masz....
-to będziesz moją dziewczyną?
-no pewnie że tak
Poszedł do łazienki po 2 minutach z niej wyszedł miał na sobie czarne bokserki. Złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego sypialni...położyliśmy się i zasnęłam...
***
Obudziłam się było jakoś przed 09:00,Daniela nie było...pewnie robi śniadanie. Zeszłam na dół, poczułam zapach naleśników
-już wstałaś, kotku...
-tak, obudził mnie zapach naleśników...
Wzięłam naleśnika i posmarowałam go nutellą...
-a mi to co?
-weź mojego jest z nutellą...
-rzuć
-dobra ale jak trafie ci w twarz to się niezłość...
-ok...
Rzuciłam mu....w twarz, zaczęłam się śmiać. Usłyszałam moją ulubioną piosenkę.
-kochanie telefon
-a no tak...
Poszłam odebrać, zobaczyłam nieznany numer...
-halo?
-musimy się spotkać w parku jak najszybciej...do zobaczenia.....
-ale....-nie zdążyłam nic powiedzieć bo się rozłączył
Poszłam wziąć prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół...
-Daniel ja ide zaraz wróce...
-ale gdzie?
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo pędem ruszyłam do parku, oczywiście nie mogłam biec bo mam ten głupi gips....Doszłam do parku, usiadłam na ławce obok stawu i czekałam...Ktoś usiadł obok mnie ale nic nie mówił tylko siedził...
-Lena przepraszam...
-tylko nie ty-ruszyłam w strone wyjścia...
-poczekaj...
-Hazz odczep się...
-gdzie spałaś?
-gdzieś...co cie to!!
-martwię się o ciebie
-to się martw...
-poczekaj...przepraszam że się pobiłem z Lou
-mnie przepraszasz???
-chwila...Lena...wróć do domu ty zdecydujesz z kim będziesz chodziła...
-dobra...ale już więcej tego nie róbcie....
-oki....to chodźmy
Podjechaliśmy pod dom, Harry pomógł mi wysiąść. Weszliśmy do środka, nikogo nie było ale zaraz, zaraz ...usłyszałam cichutki płacz dobiegał z jakiegoś pokoju a dokładnie to z pokoju Lou... Poszłam do jego pokoju, Lou siedział w kącie i płakał...Położyłam kule i usiadłam obok niego...
-Lou co się stało
-Lena powiec mi kochasz mnie jeszcze?
-Lou to nie jest takie proste...
-wiedziałem...masz kogoś...
-co?!czemu niby tak sądzisz?
-bo tak sądze...
-Lou...
-nie chce cie znać!!!!wyjdź!!!
-ale Lou...
-przestań!!!!wyjdź!!!
Wyszłam z pokoju, usiadłam w salonie i zalewałam się łzami, podszedł do mnie Harry...
-co się dzieje?
-nic
-widze
-no bo...a nic
Przybliżył się do mnie i przytulił mnie do siebie...
-telefon...
-ohh no tak...poczekaj chwile
Poszłam odebrać telefon, spojrzałam na wyświetlacz Daniel
-halo...
-gdzie ty jesteś?
-ja jestem w domu...sorki ze się tak zmyłam ale musiałam...
-aha...dobra to jak będziesz miała czas to wpadnij...
-ok to pa
-pa kotku-rozłączyłam się
Hazz spojrzał na mnie...
-kotku?
-taaaa...
-więc kto to?
-Daniel...nie znasz go....
-no masz racje nie znam gościa...powiedz tylko czemu akurat on?
-no bo znam go od dzieciństwa...
-aha a za ile on wraca do Polski?
-za 2 miesiące...
-ohhh...tak długo????????
-no tak...
Siedzieliśmy tak sobie w salonie wtuleni w siebie kiedy nagle poczułam łaskotki, zaczęłam się śmiać a on nie wiedział o co mi chodzi...
-Harry to łaskocze!!!!
-kiedy ja nic....ooooo to mój telefon
-odbierz...głuptasku....
*Oczami Hazzy*
Zostawiłem Lenę a sam poszedłem odebrać telefon...
nie zgadniecie kto dzwonił...
----------------------------------------------------myśle że może być...jak dla mnie....~Lena
Subskrybuj:
Posty (Atom)