niedziela, 2 marca 2014

Prolog

Panował półmrok. Na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy a wiatr lekko muskał chłodem rozpalone policzki dziewczyny. Patrzyła przed siebie wzrokiem przepełnionym nieobecnością i ciepłem. W powietrzu unosiło się poczucie spełnienia, zaufania i wyrozumiałości. W ręku trzymała kartkę, którą podarła na kawałki a następnie oddała światu. Wiatr porwał strzępy ze sobą i rozrzucił po ulicy, część na chodniku część na jezdni. Okna odbijały kolorowy zachód słońca przez co przestrzeń zdawała się nierealna.
Jej piękne, szare oczy rozbłysły, przecinając niewyraźny półmrok, kiedy ostatni kawałek znalazł się na ziemi. Zamknęła je i westchnęła głęboko. Wiedziała, że tego właśnie potrzebuje. Chciała być wolna, zależna tylko od siebie pełna spokoju i zaufania. Wiedziała, że ufać może jedynie sobie. Ani rodzinie, ani przyjaciołom, tylko sobie. Sama nigdy siebie nie zawiedzie, bo będzie walczyć o siebie do ostatniej chwili. Wdychanie chłodnego, rześkiego powietrza oczyszczało jej organizm z przeszłości. Z każdego głębokiego zakamarka jej ciała. Miała ochotę śmiać się głośno i tańczyć.
"Może już być tylko lepiej"- pomyślała
A tak naprawdę to dopiero początek jej przygody

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz