Imagin +18 z Zaynem
(Pisany będzie jako o dziewczynie ANETTE)
Zamówiony dla Joli od Pauli \<3
Mam dopiero 19, lat a pracuje jako dziwka, w jakimś jebanym burdelu -.-
To trochę dziwne, że mój własny ojciec kazał mi tu pracować…
To nie jest tak, ze ja mu powiedziałam :
„Tak, tatusiu, chętnie będę pieprzyła się z jakimiś obrzydliwymi kolesiami, całkowicie za darmo, kocham cie!”
Po1. tak jakby z tego jego burdelu nie da się wydostać, bo tu jest tylko jedno wyjscie NA SERIO! Po 2. przy głównym wejściu jest eee.. skaner? – no coś takiego że jak przejde próg to razi mnie prądem…. Mój tatuś to naprawdę mnie kocha <3
Po 3. Normalnie prostytutki, dostają pieniądze za to co robią, a ja robie to kompletnie za darmo, chociaż nawet za pieniądze nie chciałabym tego robić
Dzisiaj niby ma przyjść jakiś „specjalny gośc” Podobno jakiś sławny koleś, poszłam do pokoju tatusia, spytać się go kto to konkretnie.
Zapukałam
T- Wejść
Jak w jakimś więzieniu. -.-
J- Cześć Tatusiu, co to za koleś ma dzisiaj do mnie przyjść?
T- Eee… czekaj sprawdzę
Usiadłam na krześle.
T- Nie pozwoliłem ci usiąść szmato
J- Tak jest !
Jak oparzona wstałam z krzesła.
T- TO będzie nie jaki Zayn Malik
J- Ten z Łan coś tam…?
T- Mhm. Kumple mu zamówili dziwkę, na urodziny które ma dzisiaj. Pokazałem mu album, i wybrał Ciebie. Wszystko? Bardzo dobrze teraz wypierdalaj.
J- Tak jest
Hm.. Zayn Malik… wziełam swój telefon i na tt poczytałam trochę o nim. Całkiem niezły…. Ciekawe czy ma dużego Hahahaa
*4 Godziny później*
Leże na łózku w jakimś gównianym stroju pielęgniarki… Bo tak sobie koledzy „Zejna’ zażyczyli.. Pff.. Dobra wchodzi ten cały Zejn do pokoju
Z- Mrr…
J- Dobra, zamknij pysk, pieprzymy się, potem kasa i wypierdalaj bo nie mam ochoty siedzieć tu 4 godziny
Z- Uuuu.. niegrzecznie
J- Ta bardzo… Zaczniemy w końcu czy kurwa będziesz tak stać i gapić mi się na cycki?
Z- No skoro tak bardzo mnie chcesz..
„Rzucił się „ na mnie, a ja ściągnęłam mu koszulkę.. a on zaczął rozpinać mi sukienkę, która już po chwili leżała na podłodze, zsunęłam z niego jego spodenki i pierwsze co rzuciło mi sie w oczy to wybrzuszenie w jego bokserkach… On był tylko w nich a ja miałam na sobie jeszcze bieliznę, Zayn chciał sciągnąć mi stanik, ale chyba nie miał w tym wprawy, bo musiałam mu pomóc, byłam już bez stanika, a zębami ściągnęłam mu bokserki.
No nie taki mały jak myślałam … Hahah Zayn, zaczął całować, mnie po szyji, i zrobił mi… malinke? Czy on właśnie zrobił mi malinke?! Dobra huj z ta malinką… Całował mnie po szyi, i zaczął zjeżdżać coraz niżej… i niżej i niżej.. aż doszedł do obojczyków (Hhahahhaha serio? Serio? HAHAHHA )
Zjechał niżej i zaczął przygryzać moje sutki, jedna ręką „masował” moją lewą pierś a druga rękę wsadził między moje nogi…
Złapałam go za włosy, a on włożył we mnie swoje dwa palce, zaczął jeździć nimi „we mnie”
Odruchowo ciągałam go za włosy. (o_0)
A (anette) – o o o o tak tak oo tak aa o tak
Zayn dołożył drugi palec, a po nim od razu trzeci, ruszał nimi dośc szybko i mocno.
A- Tak. Tak. A A OOO TAK Taaak o taak tak
Z- Zamknij pysk, gdybym chciał pooglądać dziewczynę która tylko jęczy z podniecenia, to włączyłbym sobie porno w domu.!
Wyjął ze mnie swoje palce
Więc stwierdziłam że czeka żeby teraz to ja zrobiła mu „dobrze”
Położył się na łóżku, a ja usiadłam na nim okrakiem. Wzięłam jego przyjaciela w rękę, i zaczęłam jeździć po nim ręką.
Z- No kurwa zrobisz to w końcu czy nie?
Skoro tak bardzo chciał. Wzięłam jego przyjaciela, do ust a Zayn złapał mnie za włosy, oblizywałam go całego, chwile potem poczułam jak Zayn spuszcza mi się w ustach.
Obrócił mnie i znowu ja byłam pod nim, nie czekał na nic tylko od razu mocno we mnie wszedł swoim przyjacielem, pchał mocno a ja krzyczałam z podniecenia…. Mhm dobry jest.
Za chwilę czułam już tylko jak jego sperma rozpływa się we mnie, wsadził mi swojego penisa to buzi, a ja oblizałam go ze spermy, ale że niewyżytemu mulatowi, nie było dość to wzięłam jego przyjaciela do ręki i jeździłam po nim, wzięłam go do ust, i gdy Zayn tak krzyczał że czułam że zaraz dojdzie, przestałam
Z- KOBIETO CO TY KURWA ROBISZ? W TAKIM MOMENCIE?!
A- UPS HAHAHAH
Z- ALBO TO TERAZ DOKOŃCZYSZ ALBO POWIEM WSZYSTKO TWOJEMU TATUSIOWI JAK NIE MIŁO MNIE TRAKTUJESZ
A- Szmata.
Wzięłam jego przyjaciela do ust i znowu to samo ale tym razem „ŹEJNUŚ” mógł sobie spokojnie dojść… Po wszystkim przejechał ręką po CAŁYM moim nagim ciele i rzucił się na poduszkę, obok mnie, czułam jego oddech na swojej szyi, po chwili usłyszałam
Z- Dobra jesteś, po czym złapał moja prawą pierś i ścisnął ją dość mocno…
Po chwili już leżał normalnie, ja wstałam ubrałam się w ten głupi strój pielęgniarki, stanęłam obok drzwi i powiedziałam:
A – NO NA CO CZEKASZ ? koniec pieprzenia więc wypierdalaj !
Z- Och, nie bulwersuj się tak kotku, wyjde jak będę chciał
A- Nie. Wyjdziesz teraz.
Z- OCH, no już już
Zayn wyszedł ja ubrałam się w normalne ciuchy i godzine później poszłam do TATUSIA
T(tata) – No, no córeczko Zayn, miał dać 4 tysiące, ale powiedział że byłaś dobra więc dał 5, proszę bardzo połowa dla ciebie
A- Dzięki Wow tatus cos dzisiaj ma dobry humor… no 2,5 tysiąca.. nieźle.. Hahaha co ja gadam …
No ale trzeb przyznać…. Zayn tez był dobry.. no i miał dużego HAHAH
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Omg ale ja jestem głupia HAHAH Imagin dla Joli +18 z Zanem HAHAHAH /Paula <3
poniedziałek, 20 stycznia 2014
niedziela, 19 stycznia 2014
rozdział 32
*Oczami Leny*
***
Załatwiłam już wszystko no oprócz tego domu...Okazało się ze byli przede mną inni-,-
A! i zrobiłam sobie tatuaż :P
o taki...zajebisty nieprawdaż...wróciłam do domu i od razu wzięłam kompa... Musze poszukać mieszkania...
po godzinie szukania nie znalazłam nic...
Opadłam na łózko zrezygnowana ale zaraz wstałam jak poparzona...czemu?!bo plecy bolą jak cholera! A przypomniałam sobie byłam jeszcze dzisiaj na treningu i było spoko... Maciek jest zajebisty! Potrafi normalnie pogadać, pośmiać się itd.
Usłyszałam pukanie do drzwi...pewnie mama...
-proszę!-drzwi się otworzyły a ja ujrzałam Liam'a z walizką w ręku...Rzuciłam mu się na szyje i z pytającym wyrazem twarzy spojrzałam na niego...
-aaa...chodzi ci o walizkę! to przyjechałem tu bo w hotelu z tymi frajerami nie mogę wytrzymać... No i przyjechałem do ciebie tak do ciebie nie do kochającej mnie matki...-przewróciłam oczami i gestem ręki zaprosiłam go do pokoju...Rzucił walizkę na środek pokoju i rozwalił się na łóżku...
-oooo!przypomniałem sobie! bądź o 19:00 w parku głównym przy fontannie...
-ale po co?! i kto ci to powiedział?! Pewnie Lou...
-NO WOW!!!a teraz ja się rozwalę u ciebie w pokoju a ty idź się szykuj...bo masz godzinę do przebrania się i do dojścia do fontanny- zrobił głupawy uśmiech a ja pobiegłam się przebrać...Ubrałam czarne rurki, biały sweter w czarne gwiazdy i moje ulubione niezniszczalne czarne Martensy...
Wychodząc krzyknęłam mamie że raczej DZISIAJ wrócę...Doszłam do parku i z daleka zobaczyłam czarną postać stojącą przy fontannie...Podbiegłam do niego i zakryłam dłońmi jego oczy...
-zgadnij kto to?-wyszeptałam mu do ucha...
-zgaduje że to...moja kochana Lena?
-zgadłeś!-zabrałam dłonie, odwrócił się w moją stronę i namiętnie pocałował...Wplotłam ręce w jego włosy i trwaliśmy tak w pocałunku dopóki nie zadzwonił jego telefon...kurwa! czy zawsze w takich sytuacjach musi ktoś dzwonić?! Spojrzał na wyświetlacz i rozłączył się...Złapał mnie za rękę i prowadził przed siebie...
-gdzie idziemy?
-zobaczysz...-wymruczał przyśpieszając tempo...
*w tym samym czasie oczami Liam'a*
Grzebałem Lenie po szafkach w poszukiwaniu starych zdjęć rodzinnych...Gdy nagle ktoś za moimi plecami odchrząknął, odwróciłem się i ujrzałem mamę...Myślałem że zacznie wykład na temat tego że mam częściej do niej przyjeżdżać ale nie ona tylko mocno mnie uścisnęła...
-Liam, dlaczego do mnie nie przyjeżdżałeś?
-bo ja czekałem aż ty do mnie przyjedziesz a później jak do mnie nie przyjechałaś to myślałem że mnie odrzuciłaś bo wyjechałem z ojcem do Londynu...
-synku naprawdę tak myślałeś?!! przecież wiesz że ja boje się podróżować samolotem...
-co?! naprawdę?!!!!
-no tak...Lena ci nic nie powiedziała?! prosiłam ją że jak do ciebie przyjedzie to ma ci powiedzieć...
-zabiję ją!!!!!!
-dobra chodź! zrobię ci herbatę i opowiesz mi co się działo...
I zeszliśmy na dół...Taaaa...i zaczęła się dopytywać o wszystko...BOŻE!! Trzeba było zostać w hotelu...
***
Załatwiłam już wszystko no oprócz tego domu...Okazało się ze byli przede mną inni-,-
A! i zrobiłam sobie tatuaż :P
o taki...zajebisty nieprawdaż...wróciłam do domu i od razu wzięłam kompa... Musze poszukać mieszkania...
po godzinie szukania nie znalazłam nic...
Opadłam na łózko zrezygnowana ale zaraz wstałam jak poparzona...czemu?!bo plecy bolą jak cholera! A przypomniałam sobie byłam jeszcze dzisiaj na treningu i było spoko... Maciek jest zajebisty! Potrafi normalnie pogadać, pośmiać się itd.
Usłyszałam pukanie do drzwi...pewnie mama...
-proszę!-drzwi się otworzyły a ja ujrzałam Liam'a z walizką w ręku...Rzuciłam mu się na szyje i z pytającym wyrazem twarzy spojrzałam na niego...
-aaa...chodzi ci o walizkę! to przyjechałem tu bo w hotelu z tymi frajerami nie mogę wytrzymać... No i przyjechałem do ciebie tak do ciebie nie do kochającej mnie matki...-przewróciłam oczami i gestem ręki zaprosiłam go do pokoju...Rzucił walizkę na środek pokoju i rozwalił się na łóżku...
-oooo!przypomniałem sobie! bądź o 19:00 w parku głównym przy fontannie...
-ale po co?! i kto ci to powiedział?! Pewnie Lou...
-NO WOW!!!a teraz ja się rozwalę u ciebie w pokoju a ty idź się szykuj...bo masz godzinę do przebrania się i do dojścia do fontanny- zrobił głupawy uśmiech a ja pobiegłam się przebrać...Ubrałam czarne rurki, biały sweter w czarne gwiazdy i moje ulubione niezniszczalne czarne Martensy...
Wychodząc krzyknęłam mamie że raczej DZISIAJ wrócę...Doszłam do parku i z daleka zobaczyłam czarną postać stojącą przy fontannie...Podbiegłam do niego i zakryłam dłońmi jego oczy...
-zgadnij kto to?-wyszeptałam mu do ucha...
-zgaduje że to...moja kochana Lena?
-zgadłeś!-zabrałam dłonie, odwrócił się w moją stronę i namiętnie pocałował...Wplotłam ręce w jego włosy i trwaliśmy tak w pocałunku dopóki nie zadzwonił jego telefon...kurwa! czy zawsze w takich sytuacjach musi ktoś dzwonić?! Spojrzał na wyświetlacz i rozłączył się...Złapał mnie za rękę i prowadził przed siebie...
-gdzie idziemy?
-zobaczysz...-wymruczał przyśpieszając tempo...
*w tym samym czasie oczami Liam'a*
Grzebałem Lenie po szafkach w poszukiwaniu starych zdjęć rodzinnych...Gdy nagle ktoś za moimi plecami odchrząknął, odwróciłem się i ujrzałem mamę...Myślałem że zacznie wykład na temat tego że mam częściej do niej przyjeżdżać ale nie ona tylko mocno mnie uścisnęła...
-Liam, dlaczego do mnie nie przyjeżdżałeś?
-bo ja czekałem aż ty do mnie przyjedziesz a później jak do mnie nie przyjechałaś to myślałem że mnie odrzuciłaś bo wyjechałem z ojcem do Londynu...
-synku naprawdę tak myślałeś?!! przecież wiesz że ja boje się podróżować samolotem...
-co?! naprawdę?!!!!
-no tak...Lena ci nic nie powiedziała?! prosiłam ją że jak do ciebie przyjedzie to ma ci powiedzieć...
-zabiję ją!!!!!!
-dobra chodź! zrobię ci herbatę i opowiesz mi co się działo...
I zeszliśmy na dół...Taaaa...i zaczęła się dopytywać o wszystko...BOŻE!! Trzeba było zostać w hotelu...
Subskrybuj:
Posty (Atom)